Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

A to było tak… Recenzja.

A to było tak… Recenzja.
9 października 2020 Redakcja DZIECI

W toku czytelniczych przygód napotykamy czasem wersy, które na długo pozostają w pamięci. Często wiąże się to z przeżywaniem konkretnych emocji, które uwalniają się w trakcie lektury. Czasem uwagę przykuwa nietuzinkowa treść lub intrygująca forma pisarska. Jeśli dodamy do tego zapadającą w pamięć szatę graficzną istnieje duża szansa na to, by książka zostawiła w nas mocniejszy ślad na naprawdę długo.

Dla wielu z nas wierszem, do którego się wielokrotnie wraca jest „Rzepka” Juliana Tuwima. Z jednej strony wesoła anegdotka, z drugiej rytm wersów, oparty na świadomym powtarzaniu, który naturalnie wchodzi do głowy. Podobny zabieg zastosował Bernardo Carvalho, twórca książki „Orzechowy łasuch” (wyd. Tako) opisując przygody łakomego kogutka, który krztusił się orzechem. Powtarzające się sekwencje tekstu nie tylko bawią i dynamizują opowieść, ale też inspirują do aktywnego czytania – dziecko w lot chwyta kolejne rymy, by samemu je wygłaszać.

Przywołuję te przykłady, by przedstawić kolejny tytuł oparty na opisanym środku literackim: „Była raz starsza pani” Abnera Graboffa (wyd. Kropka, 2020). W tym przypadku mamy także do czynienia z fabułą budującą napięcie – starsza pani jednym ruchem pożera muchę, by za chwilkę połknąć pająka, który ma zadanie ową muchę zjeść. Pająka ma złapać ptaszek, ptaszka kot i łańcuszek zależności staje się coraz dłuższy, zaś czujne oko czytelnika dojrzy kolejne meandry tej bądź co bądź kulinarnej historii we wnętrzu tytułowej bohaterki. Kiedy opowieść staje się równie śmieszna, co niewiarygodna starsza pani decyduje się na połknięcie… konia. Cóż, jaki jest finał czytelnik musi odkryć sam.

Przemyślany koncept, genialne, proste rymy, dużo nieco czarnego humoru przyprawionego surrealistycznym sosem oraz fantastyczne ilustracje autora to przepis na niezwykle udaną książkę. Urody całości z pewnością dodaje osoba tłumacza w postaci Emilii Kiereś, słowa, które widnieją na kolejnych stronach są wysmakowane i dalekie od tzw. rymów częstochowskich, co z pewnością nie jest łatwe do osiągnięcia przy tłumaczeniu poezji.

„Była raz starsza pani” to nietuzinkowa książka, po którą warto sięgnąć z dziećmi w różnym wieku. Zachwycą się nią maluchy, których uwagę przykuje zapewne przede wszystkim wyszukana szata graficzna, silne barwy i mocne, ekspresyjne ilustracje. Starsze dzieci docenią zaś humor zawarty w warstwie literackiej, z jednej strony abstrakcyjny, z drugiej bardzo przemyślany. To doskonałe narzędzie do rozwijania wrażliwości na zabawę słowem, tak bardzo potrzebnej nie tylko w toku nauki szkolnej, ale i w życiu.

Barbara Górecka / Dom Bajek