Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Basia i Janek. Recenzja

Basia i Janek. Recenzja
21 lutego 2020 Redakcja DZIECI

Rodzina, ach, rodzina…!

Bardzo cenię serię opowiadań Zofii Staneckiej o kilkuletniej Basi. Choć kolejnych tomów wyszło już naprawdę dużo, historie o dziewczynce i jej rodzinie nic a nic się nie nudzą. Można by je przyrównać do dobrze skomponowanego posiłku, takiego, który spożywa się lekko i z przyjemnością, a wspomnienie smaku pozostaje na dłużej w pamięci. Jest to także danie sycące i odżywcze, dające ciału energię i impuls do rozwoju. Takie są właśnie książki o Basi – ubrane w lekkie i przystępne słowa, często okraszone świetnym humorem, niosące w sobie pokrzepiający i ważki przekaz.

I choć to Basia jest elementem spajającym całą serię, równie ważna jest jej rodzina: mama z tatą, starszy brat Janek i młodszy Franek. A z rodziną – wiadomo – ponoć najlepiej się wychodzi na zdjęciu… czasem zaś rodzinna codzienność może nas zwyczajnie przerosnąć. Zwłaszcza w niełatwej relacji między rodzeństwem. Gdyby zestawić z nią charakter związku dorosłych osób można zwrócić uwagę na dokonywanie wyboru – w naszej kulturze mamy możliwość podjęcia decyzji o tym, czy chcemy się z kimś związać. Różne są ku temu powody, wierzmy, że najważniejszym jest miłość. Trochę bardziej skomplikowanie sprawa wygląda w rodzeństwie – otrzymujemy w darze inną osobę, czasem pasującą do nas jak ulał, czasem o takim zestawie cech charakteru, z którymi trudno nam żyć. Cóż – bycie zgodnym bratem czy siostrą to naprawdę wielka sztuka.

Właśnie ten problem doskwiera dorastającemu Jankowi w książce Zofii Staneckiej „Basia i Janek” (wyd. Egmont, 2019). U progu wyjazdu na majówkę jego oczekiwania ulegają destrukcji – ukochany kuzyn dostaje szlaban, do tego pani nauczycielka wspomina mamie o leniwym oku chłopca. Cień zmartwienia nie daje się łatwo przegonić, a niepokój rodzi silną frustrację. Janek nie chce być najstarszym bratem, denerwuje go lepiąca się od żelków gadatliwa siostra i maleńki Franek, na którego trzeba ciągle uważać. Chłopiec czuje się niezrozumiany i bardzo samotny. I bardzo wkurzony.

Od chwili dotarcia rodziny na miejsce wycieczki dzieje się bardzo wiele ważnych sytuacji – Janek chowa się na polanie nieopodal, by uciec od rodziny i zatopić się w żalu nad sobą. Rodzice dają mu przestrzeń na te uczucia, także dlatego, że rozpakowywanie i pilnowanie dwójki nieokiełznanych maluchów wymaga zaangażowania. Po dłuższej chwili mama odnajduje Janka i powoli wszystko staje się znów normalne. Ważne jest to, w jaki sposób wybrzmiewa zrozumienie dla emocji targających chłopca oraz akceptacja tego, że jesteśmy różni, nieidealni, ale ważni dla siebie nawzajem. Szczera rozmowa daje Jankowi nie tylko odetchnąć od wzburzenia, jest także czymś o wiele ważniejszym – buduje w nim umiejętność świadomego i pełnego szacunku współistnienia z drugim człowiekiem.

Na koniec niech wybrzmi też ostatnie zdanie opowiadania, które jest najlepszym oraz bardzo uniwersalnym podsumowaniem:

„Przyśniła mu się własna, zupełnie nieidealna, ale najlepsza na świecie rodzina.”

Barbara Górecka / Dom Bajek