Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Buziak? Nie!-recenzja

Buziak? Nie!-recenzja
13 listopada 2019 Redakcja DZIECI

Ach te buziaki. Niewinne i słodkie, czułe wyrazy miłości. Naturalne sposoby na to, by okazać komuś bliskość. A jednak kryje się w nich pewien cień – kto z nas nie pamięta całusów, którymi obdarowywani byliśmy jako dzieci? Całowanie dawno nie widzianych cioć i wujków, babcie nachylające się nad dziećmi z lekką naganą w głosie „Jak to… babuni buziaka nie dasz…?”… To obrazy bliskie zdaje się każdemu. I bynajmniej nie przywołujące uczucia ciepła – choć oczywiście są osoby, które całowaliśmy z wielką przyjemnością, te najukochańsze i najbliższe.

Właśnie o tym opowiada, w bardzo sugestywny sposób, historia Leona, kilkuletniego chłopca o niewinnym wyglądzie i jasnej czuprynie. Barbara Rose w książce „Buziak? Nie!” (wyd. Sam, 2019) skupia się na uczuciach dziecka, które choć naprawdę ceni i lubi ciocię Kasię, wujka Karola oraz babcię Emilię, szczerze wzdryga się na myśl o spotkaniu z nimi, o lepkich od czerwonej szminki całusach, drapiącej brodzie czy zębach przechowywanych w płynie do protez. Każda z tych osób ma w sobie coś, co trudno zaakceptować małemu dziecku w bliskim kontakcie i dlatego stawia opór przed buziakami na powitanie czy pożegnanie, niestety bez skutku.

Gdy wszyscy troje odwiedzają rodzinę, Leon zamyka się w pokoju i nie zamierza spotkać się z gośćmi. W tym momencie na scenę wkracza starsze rodzeństwo Leona, brat Kuba i siostra Amelia. Oni poradzili sobie z problemem buziaków na swoje sposoby, niespecjalnie wyrafinowane, acz skuteczne. Leon także postanawia raz na zawsze zakończyć przymusowe całusy. Jak? Zobaczycie sami sięgając po książkę.

„Buziak? Nie!” jest w moich oczach książką dość problematyczną. Cenne, nawet bardzo, jest ukazanie perspektywy dziecka. To, że naprawdę trudnym może być dla niego mocny zapach perfum, widok sztucznej szczęki (choć ten raczej fascynuje Leona) czy kłujący zarost. Że trudne jest odmawianie osobom, które się kocha i ceni. Nikt przecież nie chce zrobić komuś krzywdy. Dorośli zaś często ignorują dziecięcy sprzeciw, w imię konwenansów czy z przyzwyczajenia do pewnych zachowań. Kłopotliwe zaś są dla mnie dwie kwestie zawarte w tej książce: brak wsparcia ze strony rodziców (choć to przy okazji przypomnienie  dla nas, by być bardziej uważnym i reagować w takich sytuacjach) oraz zakończenie, które choć humorystyczne, jest w mojej opinii zbyt bezpośrednie. Preferowałabym raczej uważną i uczciwą rozmowę z udziałem obu stron.

Komiksowe ilustracje Volkera Friedricha przypominają nieco lubianą serię o Zuzi, w Polsce opublikowana przez wyd. Media Rodzina. Przeplata się w nich realizm z satyrą, gdzieniegdzie wzbogacony o elementy kolażu, rysunek jest z tych raczej sugestywnych.

Zdecydowanie bliski mi jest temat tej książki, sama uczyłam bliskie osoby, by nie boczyły się na moje dzieci, gdy te nie chcą ich obdarzyć całusami czy przytuleniem na powitanie. Na prawdziwą bliskość trzeba zapracować, a niezależnie od jej stopnia każdemu należy się szacunek.  A jeśli tylko obie strony mają na buziaki ochotę – to całujmy się i już 🙂

Barbara Górecka / Dom Bajek