Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Dom na kurzych łapach. Recenzja

Dom na kurzych łapach. Recenzja
20 lutego 2022 Redakcja DZIECI

Wracaj do gwiazd w pokoju. Wielkie koło się zamknęło

Pamiętam ten dreszcz emocji, który odczuwałam czytając stare baśnie. Nierzadko były to opowieści mroczne, ciemne gęsty lasy wypełniały tajemnicze dźwięki, drzewa zdawały się ze sobą rozmawiać. W chylących się ze starości domach mieszkały wiedźmy gotujące bulgocące napary, w chatkach na kurzej nóżce spotkać można było Babę Jagę… Współcześnie często łagodzi się klasyczne baśnie, oddalając od dzieci poczucie niebezpieczeństwa czy strachu spotykającego bohaterów tych historii. Czy to dobrze? A może symboliczne dotknięcie tego lęku, który przeżywa się razem z opisywanymi dziewczynkami czy chłopcami, towarzyszenie im w zmaganiu się i znalezieniu własnej drogi daje nam zasób narzędzi, by samemu poradzić sobie z trudnościami w życiu?

„Dom na kurzych łapach” Sophie Anderson (wyd. Wydawnictwo Kobiece, 2020) to opowieść zaskakująca. Z pozoru jej fabuła, czerpiąca ze słowiańskich baśni, wydaje się dość prosta, jej główna bohaterką jest dwunastoletnia Marinka mieszkająca sama z babcią i ukochanym krukiem Kubą. Ich życie dalekie jest jednak od schematu, staruszka jest bowiem Jagą, dokładnie Babą Jagą, której zadaniem jest przeprowadzać umarłych przez bramę śmierci. Dom, który zamieszkują jest żywy – jego okiennice widzą, potrafi się komunikować oraz poruszać, czyni to wtedy, gdy sam uznaje, że już najwyższy czas. By uchronić swoich mieszkańców przed niebezpieczeństwem zmienia swoją lokalizację, w większości wybierając miejsca ustronne, z daleka od żywych ludzi. Przeznaczeniem Marinki jest przejąć rolę strażniczki po śmierci babci. Jednak dziewczynka z dnia na dzień coraz dotkliwiej odczuwa samotność i ciężar tej misji, pragnie przyjaźni i kontaktu z żywymi, pragnie zanurzyć się w istnienie poza obrębem codziennie odtwarzanego murku z kości. Splot wydarzeń oraz decyzji dziewczynki wywołuje szereg konsekwencji i zaskakujące zakończenie ciekawie prowadzonej historii.

W tej książce spotykają się różne wątki warte podkreślenia: dojrzewanie do emancypacji i podążania własną drogą oraz odkrywanie prawdy o sobie samym. Przysłowiowe branie losu w swoje ręce, ale także głęboka potrzeba walki o prawdziwą relację. Osobiście urzekł mnie także motyw poświęcony samej istoty śmierci, pieczołowicie opisana ceremonia przejścia, pożegnania się z życiem w taki sposób, by zapamiętać i zabrać ze sobą cenne wspomnienia. W naszej codzienności nad wyraz skupiamy się na życiu, na teraźniejszości, śmierć staje się ukryta i coraz bardziej nieobecna. Tymczasem w wielu kulturach proces żegnania się ze światem był równie ważny jak samo istnienie.

„Dom na kurzych łapach” znacząco wykracza poza prostą powiastkę zanurzoną w mrocznym klimacie. Wielość cennych wątków sprawia, że można ją czytać na różnych poziomach krok po kroku odkrywając coś szczególnego dla siebie.

Barbara Górecka / Dom Bajek