Pamiętam, jak któregoś dnia mój znajomy powiedział całkiem poważnie, że on nie chce być rodzicem, chciałby być od razu dziadkiem. Śmialiśmy się razem z tego żartu nie wiedząc wtedy jeszcze, jaki jest prawdziwy. Kiedy dziecko przychodzi na świat otwiera się przed nami milion nowych możliwości, wszystkie one osadzone są jednak w odpowiedzialności za maleńkiego człowieka, którego trzymamy w ramionach. A spoglądając na świeżo upieczonych dziadków dostrzec można ich radość i swobodę, pewnego rodzaju wolność w zabawie i budowanie relacji z dzieckiem na nieco innych zasadach.
„Dziadkowie, piranie i inne historie” Rocio Bonilli (wyd. Papilon, 2021) to pięknie skrojona i zilustrowana opowieść widziana oczyma kilkuletniego chłopca. Narrator opowiada o swoim ukochanym dziadku Roderyku, który otwiera przed nim drzwi do nieskrępowanej wyobraźni. Razem spędzają piękne chwile włócząc się po mieście i galeriach sztuki, czytając książki, łowiąc ryby i bawiąc się w wesołym miasteczku. Dziadek daje wnuczkowi wiedzę i mądrość płynące z życiowego doświadczenia, chłopiec wspiera dziadka w obsłudze telefonu komórkowego i oswajaniu nowinek technologicznych. Razem tworzą duet mocny i niezwykle uroczy.
Koleżanki i koledzy z otoczenia chłopca także mają ciekawych dziadków i nietuzinkowe babcie – pan Antoni kiedyś budował meble, dziś tworzy domki dla ptaków. Dziadek Martusi regularnie czyta gromadzie dzieci wiadomości prasowe za każdym razem wzbudzając w nich zaskoczenie światem. Babcia Rity – pani Marcelina przychodzi czasem z wnuczką na podwieczorek i… zakochuje się w dziadku Roderyku. Z wzajemnością!
Barcelońska autorka wielokrotnie pokazała czytelnikom, że pisane i ilustrowane przez nią książki są uniwersalne, umiejętnie dotykając rzeczy ważnych. Także i tym razem Rocio Bonilla subtelnie snuje opowieść o więzi międzypokoleniowej, budowanej na mocnej podstawie. Chłopca i jego dziadka dzieli wiele lat, jednak jest to sprawa zupełnie drugorzędna wobec siły ich przyjaźni. I to właśnie owa rodzinna moc oraz głęboka i niepowtarzalna relacja staje się fundamentem na całe życie – także w perspektywie nieuniknionego pożegnania.
Barbara Górecka / Dom Bajek