Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

„Łapy, łapy, cztery łapy…, a na łapach pies kudłaty!” Recenzja

„Łapy, łapy, cztery łapy…, a na łapach pies kudłaty!” Recenzja
3 stycznia 2020 Redakcja DZIECI

Czy Ela dogoni psa? Wszystko wskazuje na to, że bohaterka opublikowanej przez wydawnictwo Zakamarki książki „Wszystkie psy Eli” ma ku temu wszelkie predyspozycje. Przede wszystkim jest dzieckiem niezwykle ciekawym świata – Catarina Kruusval, autorka tekstu i ilustracji, już od pierwszych stron przedstawia nam ją jako rezolutną dziewczynkę zgłębiającą tajniki literatury fachowej i często podkreślającej, że lubi, ba!, kocha psy. WSZYSTKIE. I myśli o nich bezustannie. A głębokie pochylenie nad tematem, czy to psów, dinozaurów czy rozwoju kolejnictwa brzmi znajomo zdaje się każdemu rodzicowi dziecka w wieku wczesnoprzedszkolnym.

Ela marzy o własnym czworonogu tak dalece, że obdarza czułością i zainteresowaniem wszelkie psy w sąsiedztwie. Spacerując z tatą po uroczym miasteczku (wyrysowanym w charakterystyczny dla literatury skandynawskiej realistyczny i jednocześnie bajeczny sposób) spotyka kolejne zwierzaki wyobrażając sobie, jak będzie się wabił jej własny przyjaciel. I po kolei odkrywa, że do prawdziwej głębokiej przyjaźni potrzeba czegoś więcej niż tylko dobrych chęci i otwartego umysłu. Bowiem w tej na pozór prostej i bardzo przyjaznej (oraz bliskiej nie tylko najmłodszym dzieciom) opowieści można dostrzec też metaforę relacji międzyludzkich. Ela po kolei próbuje spacerować z pieskami, które okazują się zbyt silne lub zbyt wolne, zbyt skoczne lub zbyt głośne…a im dłużej towarzyszymy jej w tych poszukiwaniach tym bardziej widzimy smutną minkę i zwieszoną główkę. A przecież na pewno w życiu jest ktoś dokładnie taki jak ten, prawdziwy przyjaciel, którego można poznać tylko sercem.

Ta ciepła opowieść mówi wiele o życiu. Może pomóc rodzicom wypracować z dzieckiem zasady opiekowania się zwierzęciem i być pretekstem do poważnej rozmowy o odpowiedzialności. Może dać impuls do dyskusji nad różnicami gatunkowymi – dosłownie dotyczącymi psów lub właśnie metaforycznie w odniesieniu do ludzi, którzy nas otaczają. By móc mądrze towarzyszyć dziecku i wspierać je w dochodzeniu do wniosku, że nikt nie ma obowiązku przyjaźnić się z każdym. Że to normalne czuć się nieco zagubionym, gdy ktoś postępuje wbrew nam, ale też, że zawsze warto mieć otwarte serce i się nie poddawać – jak mała jasnowłosa Ela wędrująca po kartach książki przez lato, jesień, zimę aż do pięknej wiosny i pięknego zakończenia tej sympatycznej historii.

Catarina Kruusval posiada wyczucie tematu i intuicję pozwalającą jej łatwo dotrzeć do uczuć najmłodszego czytelnika, a słowa, które doń kieruje ubiera w pogodne, lecz wcale nie przesłodzone obrazy. Bo choć w tej książce obecne są blond włosy i pastelowe, spokojne barwy wyraźnie widać w niej też uczciwe i pełne szacunku podejście do emocji dziecka, dzięki czemu Ela tak bliska jest niejednemu przedszkolakowi. I jego rodzicom. Koniecznie warto przyjrzeć się pozostałym opowiadaniom o dziewczynce opublikowanym przez poznańskie wydawnictwo.

Uwaga! Wspólna lektura książki grozi natychmiastowym podjęciem decyzji o wizycie w schronisku dla zwierząt i znalezieniem prawdziwego przyjaciela. Wiernego jak pies, oczywiście.

DOM BAJEK
Barbara Górecka