Zdaje się, że trudno znaleźć małego człowieka, który w swoim życiu choć przez chwilę nie przechodził fascynacji sprawami uważanymi powszechnie za obrzydliwe. Cóż, to co dorośli zazwyczaj postrzegają jako aspekty życia wywołujące wstręt, o których raczej się nie mówi często i głośno, dla dzieci jest niebywale interesujące. Pozostaje zatem rodzicom do wyboru – albo zacisnąć dłonie na uszach i przeczekać czas intensywnej eksploracji tematyki fekalnej czy innych ciekawostek, albo wziąć przysłowiowego byka za rogi i zmierzyć się z zagadnieniem. Naukowo.
Z pomocą przychodzi nam Emmanuelle Figueras oraz Gaël Beullier i ich fantastyczna, po brzegi pełna danych, które zaspokoją każdy dociekliwy umysł, książka: „Ohyda. Mała księga obrzydliwości” (wyd. Babaryba, 2019). Zgodnie z tytułem publikacja zawiera rozdziały poświęcone wszystkim aspektom ludzkiej i zwierzęcej fizjologii – jest i rozdział o ślinie, kupie (w tym bardzo pomysłowy kupo-katalog), bekaniu, robieniu siusiu czy smrodzie. Same apetyczne przyjemności!
Autorzy książki prowadzą czytelników przez pełen niezwykłości świat ludzi i zwierząt, pozwalając odkryć, że w każdym aspekcie życia, także tym bardziej przyziemnym, kryje się zadziwiająca spójność i zawiłość systemu biologicznego. Okazuje się bowiem na przykład, że tropikalny pająk Cyclosa Ginnaga wykorzystuje barwę przypominającą ptasie odchody do kamuflażu, wydzielanie cieczy o nieprzyjemnym wyrazistym zapachu może ochronić życie biedronki, a bryły wymiocin kaszalota w postaci ambry (mazista substancja chroniąca przewód pokarmowy przed urazami) od wieków służą ludziom do wytwarzania… perfum.
Wszelkie ohydy zostały ujęte w ramy nowoczesnej ilustracji opartej na twórczym zestawieniu płaskiej plamy mocnej barwy oraz lekko cieniowanych form czy kształtów. Są to obrazy raczej umowne i nieco uproszczone, dalekie od pełnych detalu rysunków encyklopedycznych, co pozostawia czytelnika w niejakim dystansie do przedstawianej tematyki.
Ten wyszukany inwentarz skonstruowany jest w bardzo wyważony i interesujący sposób, ciekawostki ułożone są tematycznie, a ich treść trafnie dostosowana do możliwości percepcji kilkulatków. Zabawa przy lekturze gwarantowana, w gratisie otrzymujemy garść wiedzy, która ze skutkiem natychmiastowym wchodzi do małych głów i objawia się w najmniej oczekiwanym momencie. Ale kto z rodziców nie marzył choć raz, by jego potomek zabłysnął erudycją podczas rodzinnego spotkania…? 🙂
Barbara Górecka / Dom Bajek