Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Mała Myszka siedzi sobie i ząbkami… Recenzja

Mała Myszka siedzi sobie i ząbkami… Recenzja
3 lipca 2020 Redakcja DZIECI

Wszystkie dzieci oraz dorosłych, którzy pokochali postać Gruffalo ucieszy zapewne fakt, że tej wiosny pojawiła się książkowa kontynuacja jego wesołych przygód. Nadal pozostajemy w lesie, nadal ważną bohaterką opowieści jest mała mysz polna, nadal mamy dobrotliwego brzydala Gruffalo, który teraz jest… tatą.

„Dziecko Gruffalo” Julii Donaldson opowiada o małej córeczce słynnego futrzastego potwora, który jak wiemy z pierwszej części opowieści, jest nic a nic nie straszny (wyd. Tekturka, 2020). W poprzedniej książce Gruffalo spotyka mysz, której dzięki sprytowi i bystremu umysłowi udaje się uniknąć bycia pożartym przez leśne zwierzęta. Ulubieniec wielu dzieci zapamiętuje te lekcję – w jego głowie maleńka myszka jawi się jako jedno z najniebezpieczniejszych stworzeń, trudno się zatem dziwić, że ostrzega córeczkę nie pozwalając jej samej chodzić po okolicy.

Tymczasem mała „Gruffalinka” wykorzystując sen ojca postanawia sama sprawdzić, ile prawdy jest w tej arcyciekawej i pociągającej historii. Narracja bazuje na znanym już z poprzedniej części scenariuszu, Julia Donaldson buduje fabułę na znanym motywie opowieści drogi, córeczka Gruffala wędruje przez las spotykając zwierzęta, które potwierdzają złowieszczy wizerunek myszy. Zimowa knieja pełna śniegu nie jest baśniowa i słodka, a raczej ciut niepokojąca, ślady na białym puchu bywają mylące… Ciekawska dziewczynka w ciągu wędrówki spotyka słynną mysz, a ta znów okazuje się być postacią górującą nad innymi nie wielkością, acz rozumem.

Julia Donaldson pozostawia w tej historii różne tropy – opowieść snuje na śladach odwiecznego konfliktu pokoleń, symbolicznego szukania odwagi przez młode pokolenie i chęci empirycznego doświadczenia tego, przed czym uchronić chcą rodzice. Jest i wątek znany już miłośnikom Gruffala – przewrotnie poprowadzone opowiadanie jasno i wyraźnie wskazuje na to, że nie zawsze jesteśmy tacy, na jakich wyglądamy.

Axel Scheffler w charakterystycznym dla siebie rysunku kreuje nocny zimowy las wypełniony atmosferą z lekką nutą grozy. Jego zadziorna ekspresyjna kreska, wyraziste kontury oraz mocne barwy świetnie podkreślają charakter zarówno bohaterów opowiadania, jak i fabuły tej historii.

Rozczulający jest finał przedstawionej przygody, gdy córka usypia wtulona w ciepłe futro swego rodzica. Przytuleni i pogrążeni wspólnie we śnie tworzą harmonijny obraz rodziny, w której znajdzie się miejsce i na bunt i na bliskość. Bardzo krzepiąca wizja.

Barbara Górecka / Dom Bajek