Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

„Mama na diecie”. Recenzja

„Mama na diecie”. Recenzja
21 listopada 2022 Redakcja DZIECI

Perfekcyjna sylwetka

Która z kobiet może powiedzieć o sobie, że jest całkowicie wolna od perfekcyjności? Świat karmi nas wyidealizowanymi wizerunkami, które odwołują się do przeróżnych dziedzin życia. Na każdym kroku widzimy starannie wymodelowane sylwetki kobiet w różnym wieku, promiennie uśmiechnięte mamy w dopracowanym makijażu pochylające się nad beztrosko bawiącymi się bobasami, aktywne seniorki o białych zębach i efektownych fryzurach. Perfekcyjne panie domu, perfekcyjne pracownice, perfekcyjne żony, matki, babcie… Nie jest to świat rzeczywisty, a otoczenie kreowane przez reklamy, których urokowi nie zawsze łatwo się oprzeć.

Z podobnym dylematem spotyka się pingwinia mama w żartobliwej i jednocześnie dającej mocno do myślenia książce „Mama na diecie” (wyd. Muchomor, 2018). W tej niedługiej historyjce Philippe de Kemmeter, autor tekstu i lekkich komiksowych ilustracji, celnie portretuje parcie społeczne, którym poddawane są kobiety. W opisywanej rodzince zamieszkującej biegun południowy rewolucję przynosi lektura dodatku specjalnego czasopisma „Pani Igloo”, pod wpływem którego mama nabywa elektryczną wagę dla pingwinów i rozpoczyna dietę. Jej celem jest idealna sylwetka i szczupłe ciało. Ta osobista decyzja silnie oddziałuje na pozostałych członków rodziny, którzy siłą rzeczy musza się podporządkować nowym nawykom żywieniowym. Niestety biozupa z lodu nie ma zbyt wiele smaku, zaś wyśrubowana dieta nie przynosi mamie satysfakcjonującego rezultatu. Jest wprost przeciwnie – mimo starań pingwiniej kobiety jej ciało nie chudnie, a robi się jeszcze bardziej okrągłe… W swoim postanowieniu mama jest jednak konsekwentna, mimo zapewnień ze strony taty i synka, że najbardziej kochają ją taką, jaka jest.

Philippe de Kemmeter umiejętnie łączy wątki zaczerpnięte z życia niejednej rodziny z pozbawioną złośliwości karykaturą dzisiejszych czasów. Presja społeczna narzucająca kobietom idealny wygląd, ale też zachowanie, bywa bowiem zupełnie nieprzekonująca, gdy się spojrzy pod powierzchnię reklamowego systemu powiązań marketingowych. Aby się to jednak stało przemiana musi zajść w nas samych.

Pingwinia mama doprowadza swój organizm do granicznego momentu, który wymaga wizyty u lekarza. Szczęśliwie przygoda z dietą szybko staje się epizodem, który będzie można wspominać z uśmiechem.

Warto sięgnąć po tę książkę w parze z innym tytułem tego samego autora: „Tata w sieci” (wyd. Muchomor, 2016). Trochę po to, aby wspólnie z dziećmi pożartować, a trochę po to, by spojrzeć na siebie z dystansu. A ufając własnej intuicji nie damy się wciągnąć w kuszące pułapki dzisiejszego świata.

Barbara Górecka / Dom Bajek