Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

„Mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas…”(Arka Noego). Recenzja.

„Mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas…”(Arka Noego). Recenzja.
17 grudnia 2019 Redakcja DZIECI

Nie jest zdaje się przypadkiem, że tę piosenkę śpiewają dzieci. Osoby, które albo się na zegarku nie znają, albo – wprost przeciwnie – wiedzą doskonale, po co tenże wymyślono, acz nie zaprząta im to specjalnie myśli. Prawdą jest bowiem, że zawsze mamy czas i tylko kwestią naszego osobistego wyboru jest to, w jaki sposób go spożytkujemy.

Dwa małe Liski, bohaterowie wyśmienitej autorskiej książki Marty Altés „Jeszcze pięć minut” (wyd. Tako, 2019) strona po stronie, chwilka po chwilce udowadniają czytelnikowi, że to one najlepiej znają się na rozumieniu pojęcia CZAS. Doskonale wiedzą, w którym momencie obudzić nieprzytomnie śpiącego Tatę Lisa i jak ZAWSZE mieć czas na swobodne skakanie po kałużach. Dla nich godzina to naprawdę za mało na wspaniałą zabawę – czyż nie brzmi to znajomo? Czytając tę książkę wchodzimy w świat zwyczajnej rodziny, zwierzęta w prosty i nienachalny sposób uosabiają przeciwstawne relacje dorosły-dziecko, przy czym nie jest to stereotypowa personifikacja. Ojciec jest tym odpowiedzialnym, który nie tylko pilnuje godziny, aby jego latorośle zdążyły do przedszkola czy na basen, zdarzają mu się także chwile roztargnienia i zaskoczenia. Dzieci zaś wiele rzeczy robią po prostu po swojemu, wytyczając własne ścieżki i harmonogramy, na tyle elastyczne, by nie przegapić żadnej ważkiej i bliskiej im sercu sprawy. Pełne miłości zakończenie wywołuje nie tylko zrozumienie i życzliwy uśmiech, jest także zwyczajnie wzruszające.

Ilustracje Marty Altés składają się na obrazy duże, wypełniające całe strony, jak i te mniejsze, budujące narrację niczym w komiksie. Bogata mimika czy koncentracja na wyrazistych gestach niosą w sobie treść przewodnią książki i tworzą zróżnicowaną oś tej opowieści. Hiszpańska ilustratorka młodego pokolenia tworzy ilustracje realistyczne, acz nie fotograficzne, swobodnie zestawiając nieoczywiste kolory, wypełniając przedstawioną rzeczywistość detalami, które dodają smaku i uroku całości, nie przesycając obrazu zbyt liczną reprezentacją.

Dużo w tej historii ciepła i humoru, sprawa poważna, a potraktowana z przymrużeniem oka sprawia, że jest to tytuł zabawny nie tylko dla najmłodszych. Marta Altés po raz kolejny udowadnia, że perfekcyjnie opanowała żonglowanie nastrojem, poprzez czysty śmiech pozwala nabrać dystansu do siebie i tego, co świat dorosły uważa za absolutnie oczywisty i konieczny. I właśnie w takiej chwili możliwym jest zbudowanie mostu między dwoma, pozornie przeciwległymi, światami – każdy przecież moment, w którym prawdziwie i szczerze spotykamy się z dziećmi jest tym, co może określić naszą relację na długi, a nawet bardzo długi czas. A to jest naprawdę cenne.

Barbara Górecka / DOM BAJEK