Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

„Martwię się”, „Martwię się”. Recenzja

„Martwię się”, „Martwię się”. Recenzja
6 marca 2023 Redakcja DZIECI

Trudne momenty

Emocje ułatwiają, ale i utrudniają nam życie. Poczucie satysfakcji, słoneczna radość czy moc zaufania budują pozytywny obraz życia. Ale spektrum emocji to także te odczucia, które nierzadko bywają wyzwaniem. Pod wpływem złości wyznaczamy nasze granice, ale i możemy kogoś poważnie zranić. Zaś zbytnie martwienie się może wywołać nie narastający niepokój, a nawet sprawić, że skupiając się na złym scenariuszu nie dostrzeżemy jego optymistycznej wersji.

W nasze ręce trafia kontynuacja świetnej emocjonalnej serii autorstwa Michaela Iana Blacka o Ziemniaku, Flamingu i rezolutnej Dziewczynce (wyd. Nasza Księgarnia, 2022). Ta nietuzinkowa grupa przyjaciół przeżywa wspólnie różne chwile, których wielorakie odcienie zdecydowanie wzmacniają bliską relację. Nawet jeśli zdarzają się i trudne momenty.

Fabuła książki „Martwię się” zaczyna się od rozmowy. Smutny Flaming zwierza się przyjaciółce, że Ziemniak zranił jego uczucia. Najlepszym rozwiązaniem napięcia narastającego między nimi jest powiedzenie przepraszam. To jednak bardzo trudny i wymagający proces, nie jest łatwo przyznać się do winy. Ziemniak szuka różnych sposobów, by tego uniknąć, ostatecznie jednak znajduje w sobie dość odwagi i zdobywa się na szczerość. Wobec Flaminga i wobec siebie.

„Martwię się” to już zupełnie inna historia, choć także poruszająca ważny temat. Tym razem Ziemniak dzieli się z przyjaciółmi swoim niepokojem. Martwi go niemal wszystko – to, że może przydarzyć się coś złego, teraz i w przyszłości… Nadmierne skupienie na zmartwieniu sprawia, że z lękiem podchodzi do życia. Ale choć nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co może się wydarzyć, to jednak nawet i te gorsze chwile mogą zaowocować czymś pozytywnym. Zwłaszcza, jeśli obok są prawdziwi przyjaciele.

Debbie Ridpath Ohi rysuje świat przedstawiony w obu książkach za pomocą stosunkowo prostych ilustracji, skupiając się na skondensowanym wyrażeniu treści. Mocne nieregularne kontury, wyrazisty kolor i mała ilość tekstu dobrze współgra z białą powierzchnią tła.

Warto zaprzyjaźnić się z tą osobliwą trójką. Są naprawdę cennymi towarzyszami w tłumaczeniu zawiłych ról, jakie pełnią emocje. Michael Ian Black robi to z lekkością i dystansem, co nie odbiera powagi tematu, który podejmuje.

Barbara Górecka / Dom Bajek