Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Recenzja: „Pogoda dla Puchaczy. Jesień”.

Recenzja: „Pogoda dla Puchaczy. Jesień”.
21 lipca 2019 Redakcja DZIECI

U hu! U hu!

Lata temu powstało genialne słuchowisko radiowe dla dzieci „Lata ptaszek”, nagrane na podstawie słów Jana Brzechwy. Do dziś zachwycają śpiewane głębokim basem wersy: „My jesteśmy rada puchaczy, każdy w lesie wie, co to znaczy (…)”. Puchacze w piosence są raczej drapieżne i zawadiacko groźne, a mocny rytm tła muzycznego podkreśla atmosferę utworu. Tymczasem niedawno ukazała się książka przedstawiająca te wyraziste ptaki w nieco innym świetle.

Mowa o „Pogodzie dla puchaczy” autorstwa duetu panów: Marcina Kozioła i Bartka Jędrzejaka (wyd. Prószyński i S-ka, 2018). Pierwszy z nich jest autorem książek dla dzieci, w tym szkolnych lektur, drugiego zaś spotkać możemy na ekranie telewizyjnym, między innymi występującego w roli prezentera pogody. Efektem pracy obu panów jest interaktywna książka łącząca w sobie wiele płaszczyzn. Jej trzon stanowi opowieść o rodzinie puchaczy: sowiej mamie, ojcu i ich pociechach – czterech niesfornych pisklętach. Śledzimy historię maleństw odkąd wykluwają się na wiosnę, wybierają się na pierwszy spacer, by w końcu dojrzeć do opuszczenia rodzinnego gniazda. W podtytule pojawia się hasło jesień i to na tej porze roku skupiają się autorzy książki – razem z puchaczami o wesołych imionach Bubisia, Bubuś, Bubbo i Bubel przemierzamy mglisty las, polanę motyli, odkrywamy, czym jest babie lato i dlaczego liście na jesień zmieniają swoje barwy. Przygody ptaków przypominają te, które napotykają dzieci, dużo tutaj śmiechu, zabawy, ale też zainteresowania otaczającym lasem. Historia opowiedziana jest w krótkich rozdziałach, które przeplatane są zadaniami aktywizującymi czytelnika oraz zwięzłymi wyjaśnieniami zjawisk przyrodniczych, w tym pogody. Nie brakuje zaproszeń do odwiedzenia strony internetowej dedykowanej całemu projektowi (www.pogodadlapuchaczy.pl), na której dodatkowe informacje znajdą bardziej zainteresowani odbiorcy.
Formuła książki jest jej największym atutem, to czytelnik decyduje, w jakiej kolejności zapozna się z zawartością publikacji. Można skupić się na przykład tylko na zabawnych przygodach dorastających ptasząt, które choć opowiedziane w konwencji bajkowej w mądry sposób przemycają wiedzę i fakty. Warte uwagi są także ciekawostki przyrodnicze umiejętnie dopasowane do treści kolejnych rozdziałów, a które śmiało mogą też funkcjonować samodzielnie.

Warstwę wizualną „Pogody dla puchaczy” tworzą malownicze zdjęcia ptaków w ich naturalnym otoczeniu oraz autorów książki, a także mniej już udane rysunki Małgorzaty Osieleniec. Niestety, trzeba przyznać, że ze szkodą dla samej publikacji – wobec coraz liczniej wydawanej obecnie pięknej literatury przyrodniczej dla dzieci, rysowane krajobrazy czy wizerunki zwierząt zamieszkujących leśne sąsiedztwo rodziny sów wypadają co najmniej średnio.

Wydawnictwo zapowiada kontynuację serii, ogłaszając premierę kolejnego tomu, zimowego, na 27 listopada br. Można zatem i warto zaprzyjaźnić się z puchaczami na dłużej.
U hu! U hu!

Barbara Górecka
www.dombajek.pl