Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Recenzja: „Tata już biegnie”.

Recenzja: „Tata już biegnie”.
31 lipca 2019 Redakcja DZIECI

Niech rękę podniesie ten, komu nie zdarzyła się sytuacja trudnego pożegnania w przedszkolu. Nawet najbardziej odważne i towarzyskie dzieci miewają kryzysy czy trudniejsze poranki. Przywierają mocno do rodzica i na różne sposoby próbują odmienić plan dnia, licząc na możliwość pozostania w domu, wspólnego poleniuchowania, dłuższego przytulenia…

W pachnącej świeżością nowej publikacji „Tata już biegnie” francuskiej autorki Nadine Brun-Cosme (wyd. Adamada, 2019) mały Mateusz głośno wyznaje swoje obawy związane z kondycją starego samochodu taty. Czy auto, którym codziennie podróżują z domu do przedszkola na pewno zapali i tata zdąży pojawić się w drzwiach placówki w odpowiednim czasie? Czy będą mogli RAZEM wrócić do domu?

Z każdą stroną chłopiec poddaje w wątpliwość pomysły ojca, który z cierpliwością i spokojem podsuwa synkowi pomysły na rozwiązanie problemu, gdyby samochód rzeczywiście odmówił współpracy. Wyobraźni tacie nie brakuje – zawsze może poprosić o pomoc skrzydlate ptaki, króliki kopiące podziemne korytarze, sąsiada podlewającego ogród, a nawet smoka… A Mateuszek za każdym razem zbija argumenty dorosłego widząc raczej przyszłość w czarnych barwach.

To ciepły zapis porannej rozmowy dwóch osób, które są sobie bardzo bliskie. W kilku zdaniach zawiera się wielka miłość i przywiązanie ojca i syna, głęboka relacja oparta przede wszystkim na dawaniu dziecku poczucia bezpieczeństwa. Więź budowana na tak mocn

ych fundamentach z pewnością zaowocuje w przyszłości nie tylko mocną przyjaźnią obu mężczyzn, ale także da małemu Mateuszowi naturalny wzór ojcostwa – tatę cierpliwego, poświęcającego uwagę i czas, poważnie podchodzącego do każdej obawy swojego synka.

Całość zilustrowała Aurélie Guillery sięgając po retro stylizację, jako żywo czerpiąc z tradycji i osiągnięć grafiki książkowej lat 50. i 60. XX wieku. Znajdziemy tutaj piękne stare auto w fantastycznym zielonym kolorze, sąsiada o fantazyjnie podkręconych wąsach czy tradycyjne czarne parasolki z elegancką rączką. Wszystko to sprawia, że lektura „Taty” niesie nie tylko przyjemność znaczeniową, ale także wizualną. Będąc przy okazji ukłonem w stronę lat z nostalgią  wspominanych przez starsze pokolenie, w których łatwiej było o wspólnie spędzony czas, rodzinne pogawędki przy kuchennym stole i wakacje pełnej twórczej nudy. I wyzwania trudnej codzienności, przed którymi stawał niejeden tata – bohater, niczym słynny Adam Słodowy zwycięsko wychodząc z niejednej życiowej opresji i domowej katastrofy.