Dyskretny czar smoków
Zastanawiam się, czym jeszcze zaskoczy nas Justyna Bednarek, kobieta talentów wszelakich, czarodziejka słowa oraz poskramiaczka wyobraźni. Choć może lepiej byłoby użyć słowa wyzwolicielka – jej wyobraźni nie ogranicza bowiem żaden temat. Kreuje swoje historie w oparciu o wątki mniej lub bardziej abstrakcyjne, za to zawsze skrojone z dużą dozą inteligentnego humoru, ostatnio zaś bierze na warsztat podróże w czasie i reinterpretacje słynnych legend
Książka „Smopsy” (wyd. Literatura, 2022) jest dziesięciorozdziałowym zapisem opowieści o historii smoków, dokładniej trzech egzemplarzy tego cennego gatunku: pani Merdone – szerzej znanej jako „smok świętego Jerzego” (smoczyca wodna), pani Brombone z prastarej rodziny ażdachów (smoczyca powietrzna) oraz Sancisette przedstawicielki klasycznego rodzaju żmijów (smoczyca podziemna). Ich losy splata urocza postać wiedźmy Światosławy, specjalistki od eliksirów oraz butnego Jaromira z Arkony, rycerza w lśniącej zbroi nieudolnie usiłującego zapracować na miano pogromcy smoków.
Im bardziej Jaromir bliski jest celu, tym bardziej smoki uciekają mu sprzed nosa, a w rysach kolejnych rozdziałów każdy uważny czytelnik odkryje jasne powiązanie ze słynnymi legendami (jakże interesująco jawi się nowa wersja legendy o Smoku Wawelskim czy warszawskim Bazyliszku). W obliczu zagrożenia sprytna Światosława decyduje się na nieoczekiwany manewr otwierając korytarz czasu… Gdzie i pod jaką postacią bohaterowie opowieści wylądują po jego drugiej stronie? Jakie przygody czekają na nich w odległej epoce? W literaturze Justyny Bednarek wątki zawsze łączą się ze sobą w odpowiednim momencie, by spiąć całość w dobrze napisaną opowieść.
„Smopsy” zilustrowała Magda Kozieł-Nowak w charakterystycznej atmosferze koncentrując się na wysmakowanej nasyconej barwie, która jest znakiem rozpoznawczym jej twórczości. Z lekkością łączy dwie oddzielne sfery czasowe – okres mężnych rycerzy i nobliwych dam (szczęśliwie i w tej koncepcji Bednarek dokonuje pewnego przełamania stereotypu) oraz współczesność rodziny o wdzięcznym nazwisku Marchewka. W jej rysunkach nie brakuje ciepłego żartu, który doskonale gra z fabułą opowiadania.
Czytajcie „Smopsy”! Gwarantuję, że inaczej spojrzycie na otaczające Was zwierzęta 🙂
Książka została objęta patronatem czasopisma „Dzieci”.
Barbara Górecka / Dom Bajek