Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

To my – dzieci świata. Recenzja

To my – dzieci świata. Recenzja
11 stycznia 2020 Redakcja DZIECI

Wszystkie dzieci nasze są:
Basia, Michael, Małgosia, John,
na serca dnie mają swój dom,
uchyl im serce jak drzwi.

Zapewne niejedna twarz rozjaśni się szerokim uśmiechem na wspomnienie wielkiego przeboju Majki Jeżowskiej, wyśpiewywanego przez dzieci w całej Polsce. Wtedy jeszcze, pomimo stopniowego otwierania granic i pojawiania się możliwości podróżowania wizja Majkelów i Dżonów była co najmniej abstrakcyjna.

Dziś oknem na świat stają się piękne książki, które mogą śmiało służyć jako wstęp do poważnej przygody, odbywanej nierzadko jeszcze w dzieciństwie, wielu rodziców bowiem decyduje się i to z dużym powodzeniem na dalekie wyjazdy z maleńkimi dziećmi. Bywa i tak, że podróże zostają w sferze marzeń, odłożone na kiedyś, które (oby!) w końcu nastąpi. Niezależnie od nastawienia do tej kwestii, jedno pozostaje pewne – dzieci chcą poznawać świat. Począwszy od przestrzeni bardzo im bliskiej – przecież żłobek czy przedszkole samo w sobie to przygoda godna zdobywania Madagaskaru, do tej dalekiej na tyle, że by ją choć trochę ogarnąć umysłem rysuje się niewidzialne linie i wzory palcem po globusie.

Tymczasem Eliza Piotrowska, autorka wielu książek dla dzieci, literatka, tłumaczka i ilustratorka, która sama jest obieżyświatem, zdążyła już mieszkać w różnych krajach i poznać ich tradycje, stworzyła właśnie książkę obrazkową „To my – dzieci świata” (wyd. Centrum Edukacji Dziecięcej, 2018). Tym razem jest pomysłodawczynią, autorką scenariusza i tekstu, warstwą ilustracyjną zaś zaprojektował Hubert Grajczak.

Piotrowska proponuje podróż dookoła świata, przez różne kraje i kontynenty, tam, gdzie słońce wypala rośliny do cna i tam, gdzie policzki szczypie solidny mróz. Osią książki jest podróż Igi i Gutka, których przygotowania i pakowanie zaobserwować można na początku tej historii. Mama dba o ubrania na różne strefy klimatyczne, tata przypomina o upominkach z Polski, które dzieci mogłyby podarować nowo poznanym osobom (toruńskie pierniki i krówki). I tak strona po stronie czytelnik wędruje z bohaterami tej wyprawy przyglądając się różnym zwyczajom, ucząc się różnych podstawowych zwrotów w obcym języku i szukając przedstawionych na karcie tytułowej postaci. Poza informacjami nieco oczywistymi, jak deszczowa szaruga w Londynie czy słodkie śniadania we Francji, Piotrowska umieszcza szereg ważnych ciekawostek. W Izraelu Iga czyta książkę w odwrotnej kolejności, zgodnie z zapisem alfabetu hebrajskiego, w USA dzieci dowiadują się, że uczniowie codziennie przed lekcjami ślubują wierność swojemu krajowi, a w Indiach należy chwycić się za ucho, by podkreślić, że w danej chwili mówi się prawdę. Ilustracje Huberta Grajczaka są proste i bezpretensjonalne, łagodne pastelowe kolory prowadzą przez różnorodny świat ukazując jego piękno i zachwycającą rozmaitość.

Ten swego rodzaju atlas geograficzno-kulturowy to z jednej strony mocno wyidealizowany (i też stereotypowy) obraz świata, z drugiej książka dedykowana jest dzieciom, które rodzą się bez uprzedzeń, otwarte na innych takimi, jakimi są. „Zaprzyjaźniłyśmy się z dziećmi z całego świata, bo one są takie same jak my, tylko czasem trochę inaczej wyglądają!” – zwierza się rodzicom Iga po powrocie do domu. Piękna i optymistyczna puenta, tak bardzo nam teraz właśnie potrzebna.

DOM BAJEK
Barbara Górecka