Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Wolność w granicach, czyli o wychowaniu bez przemocy

Wolność w granicach, czyli o wychowaniu bez przemocy
15 kwietnia 2021 Redakcja

Astrid Lindgren – poza tym, że była autorką kultowych książek dla najmłodszych – była także gorącą propagatorką wychowania w duchu pokoju i szacunku dla dziecka. Swoim przemówieniem Żadnej przemocy! wygłoszonym w 1978 przyczyniła się do wprowadzenia w Szwecji zakazu bicia dzieci, a w ślad za tym poszły inne kraje. Zapis tego poruszającego wystąpienia można znaleźć na łamach książki pod tym samym tytułem, która ukazała się niedawno nakładem Wydawnictwa Zakamarki.

Sięgając pamięcią do powieści Astrid, przypominamy sobie idylliczny świat, w którym dzieci miały prawo do pełnej ekspresji, żyły w zgodzie z prawami przyrody i tak po prostu… mogły być dziećmi – psocić, moczyć nogi w strumieniu, budować domki na drzewie. Chciałoby się, by w takim świecie dorastały wszystkie dzieci. Niestety podejście do wychowania w ówczesnych realiach było dalekie od ideału, a rezygnacja z przemocy wobec dzieci była daleko mniej oczywista niż dzisiaj. Lindgren nawoływała, by położyć kres karom cielesnym wobec dzieci. Uważała, że walka o pokój na świecie powinna zacząć się na domowym podwórku. Podobne poglądy wyrażała Maria Montessori – twórczyni pedagogiki Montessori – uważała, że największą sztuką jest dostrzec w dziecku równoprawną osobę, partnera. Była orędowniczką wychowania dla pokoju oraz tego, by dzieci traktować na równi z dorosłymi. Uszanowanie dziecka jako odrębnej jednostki, dawanie mu wyboru i prawa do samostanowienia oraz kształtowanie samodyscypliny zgodnie z zasadą „wolności w granicach” – to były podwaliny montessoriańskiego wychowania.

Bezpieczne i pozabezpieczne przywiązanie

Pierwsze lata życia dziecka z punktu widzenia psychologii to czas kształtowania się bezpiecznej więzi z rodzicami. To najważniejsze zadanie rozwojowe dla malucha i wyzwanie, przed którym stoją rodzice. Ich rolą jest stworzenie dla dziecka bezpiecznej przystani. Jak mówi szwedzka pisarka Stina Wirsén we wzruszającej książce Małe: „Tak po prostu jest. Ten, kto jest duży, powinien opiekować się swoim małym”. W tych prostych słowach zawiera to, co najważniejsze.

Według Mary Ainsworth – badaczki przywiązania – więź, jaką dziecko zbuduje z rodzicem w ciągu pierwszych lat życia, będzie wpływać na wszystkie inne relacje, które stworzy w przyszłości. Jako dorośli ludzie nieświadomie odtwarzamy w swoich związkach te pierwsze doświadczenia. Jeśli więź z rodzicami była ufna, pełna miłości i poczucia bezpieczeństwa, łatwiej będzie nam tworzyć wartościowe, oparte na zaufaniu relacje z innymi. Baza, którą stworzyli rodzice, pozwala nam wierzyć, że inni mają dobre intencje i można im zaufać. Łatwiej nam wówczas stworzyć relacje oparte na szacunku i wzajemności.

Inaczej wygląda sytuacja, gdy więź z rodzicami nie jest wystarczająco dobra – brakuje w niej poczucia bezpieczeństwa, zdarza się zaniedbanie, przemoc psychiczna lub fizyczna. Mając takie doświadczenia, stosunek dziecka, a potem już dorosłego człowieka do innych będzie chłodniejszy. Taki człowiek boi się okazać drugiej osobie swoje prawdziwe uczucia z lęku przed zranieniem, ma w sobie strach przed intymnością. Osoba, która doświadczyła przemocy czy zaniedbania, postrzega innych jako zagrożenie, boi się powtórnego zranienia, często przyjmując maskę obojętności wobec innych. Taka osoba w dorosłym życiu może mieć trudność z tworzeniem zdrowych relacji, może uciekać od bliskich związków lub odwrotnie – popadać w toksyczne relacje i uzależniać swoją samoocenę oraz szczęście od innych.

Mary Ainsworth, badając style przywiązania, zaobserwowała, że dzieci, które zbudowały bezpieczną więź z rodzicem, były bardziej ufne wobec świata i chętniej go eksplorowały. Podczas eksperymentu, który przeprowadziła, dzieci bezpiecznie przywiązane nie bały się zostawić na chwilę rodzica. W tym czasie swobodnie się bawiły, bo wiedziały, że w każdej chwili mogą wrócić do bezpiecznej bazy. Balans pomiędzy eksploracją a poszukiwaniem poczucia bezpieczeństwa był u nich optymalny. U dzieci przywiązanych pozabezpiecznie ten schemat był inny: dzieci albo w ogóle nie zwracały uwagi, gdy mama wychodziła z pokoju – były obojętne, albo reagowały rozpaczą na widmo krótkotrwałego rozstania w obawie, że rodzic nie wróci.

Czym jest przemoc wobec dziecka i jak ją rozpoznać?

Dziecko doświadczające zaniedbania czy przemocy ze strony rodziców dźwiga ciężar, który znacznie przerasta jego możliwości emocjonalne i poznawcze. Form przemocy jest wiele – od tych najbardziej widocznych, jak bicie i fizyczne krzywdzenie dziecka, poprzez formy bardziej subtelne, np. niedostępność emocjonalna, odrzucanie dziecka, nierealistyczne oczekiwania, którym maluch nie potrafi sprostać. Przemoc jest szkodliwa nie tylko, gdy dziecko jest jej bezpośrednią ofiarą, lecz także wtedy, gdy jest świadkiem agresji np. między rodzicami. Wyobraźmy sobie sytuację, którą opisuje Stina Wirsén. Tytułowe Małe nieustannie obserwuje konflikty między rodzicami oraz samo staje się ich częścią. W takich sytuacjach dziecko jest traktowane instrumentalnie i wykorzystywane do rozwiązywania problemów dorosłych. W konsekwencji możemy niekiedy obserwować tzw. parentyfikację, czyli zjawisko zamiany ról.

Dziecko zaczyna wchodzić w rolę rodzica wobec młodszego rodzeństwa czy opiekuna, np. matki po rozstaniu z ojcem. To bardzo obciążające dla jego psychiki. Gdy dziecko doświadcza przemocy lub obserwuje ją na co dzień w domu, może uruchamiać się mechanizm, który w psychologii nazywamy modelowaniem. Takie dziecko uczy się poprzez obserwację, że jedyną możliwą reakcją na konflikt jest agresja. Nie mając okazji obserwować innych, pokojowych rozwiązań, prawdopodobnie będzie odtwarzało w relacjach rówieśniczych sposoby obserwowane w domu. Nie bez kozery mówi się, że przemoc rodzi przemoc. Dziecko traktowane przemocowo nie ma szans budować zdrowej samooceny, jest w sytuacji stałego napięcia i silnego stresu, który wpływa niszcząco na jego stan psychofizyczny. Objawy krzywdzenia mogą być różnorakie i dotyczyć rozmaitych sfer rozwoju dziecka. Poza widocznymi symptomami, takimi jak siniaki czy otarcia, dzieci doświadczające przemocy często manifestują takie zachowania, jak: izolowanie się, trudności szkolne, depresja i lęk, uzależnienia będące sposobem ucieczki od trudnej sytuacji. Mogą pojawić się u niego zachowania autodestrukcyjne.

Jak pomagać?

Gdzie szukać pomocy, gdy podejrzewamy, że dziecko z naszego otoczenia, z sąsiedztwa doświadcza przemocy? Można szczerze z nim porozmawiać, zapytać o jego samopoczucie, otoczyć je opieką i empatią. Jednak dziecko nie zawsze będzie chciało się przed nami otworzyć. Warto zasięgnąć wówczas pomocy specjalisty – psychologa lub porozmawiać z konsultantami Telefonu dla Rodziców i Nauczycieli w sprawie Bezpieczeństwa Dzieci (800 100 100). Jeśli dziecko jest starsze, warto przekazać mu informację o bezpłatnym Telefonie Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (116 111). Gdy podejrzewamy, że dziecku dzieje się krzywda, zasadne jest powiadomić szkołę lub przedszkole, do którego uczęszcza dziecko, lub skontaktować się bezpośrednio z policją czy ośrodkiem pomocy społecznej.

Jako psycholog pracujący z dziećmi lubię odwoływać się do biblioterapii i wszelkich książeczek terapeutycznych. Jedną z ciekawych pozycji w temacie przeciwdziałania przemocy jest wspomniane już Małe Stiny Wirsén – to prosta i przejmująca opowieść, poruszająca trudny temat przemocy w sposób przystępny dla dziecka. Znajdziemy w niej krótką fabułę, z którą dziecko doświadczające przemocy może się utożsamić, oraz bohatera, z którym dziecku łatwo jest się zidentyfikować. Co najważniejsze – książka jest swego rodzaju przewodnikiem mówiącym, co można zrobić, gdy jest się w trudnej sytuacji. Upewnia malucha, że otwarcie się przed kimś dorosłym, opowiedzenie o swoim problemie jest szansą na znalezienie rozwiązania i otrzymanie wsparcia.

Jak komunikować się z dzieckiem bez przemocy?

Jak uczyć własne dziecko bezprzemocowej komunikacji? Najlepiej ją zamodelować. Maluch uczy się poprzez obserwację i naśladowanie rodzica. Każdy czasem doświadcza złości, zarówno dorośli, jak i dzieci mają prawo do zaznaczenia swoich granic, oczywiście z poszanowaniem granic innych osób. Uczmy dzieci stawiać granice w sposób asertywny. Powiedzenie stanowczego „nie” w sytuacji, gdy ktoś nas rani, pozwala zadbać o swoje potrzeby. Próbujmy używać komunikatów „ja” zamiast komunikatów „ty”, które często automatycznie przychodzą nam do głowy. „Ty znowu nie sprzątnąłeś pokoju”, „Ty zawsze zabierasz kolegom zabawki na placu zabaw” – takie komunikaty naturalnie prowokują dziecko do obrony lub ataku. Gdy natomiast mówimy o swoich uczuciach: „Stop. Boli mnie, gdy uderzasz mnie rączką. Proszę, nie bij mnie”, zaznaczamy swoje uczucia i potrzeby. Ustalanie z dzieckiem zasad panujących w domu nakreśla ramy, w których wspólnie będziemy się poruszać. Dziecku potrzebne są granice, bo kora czołowa, odpowiedzialna za samokontrolę, wciąż się rozwija. Nie możemy oczekiwać od trzy- lub czterolatka przewidywania długofalowych skutków jego działań. Dziecko w tym wieku nie ma też dostatecznie rozwiniętej empatii i moralności, bywa bardzo skupione na sobie, dlatego trudno mu przyjąć perspektywę drugiej osoby. Potrzebuje mądrego przewodnika.

Autor tekstu: Marta Nowakowska
Ilustracje: Stina Wirsén

BIBLIOGRAFIA
1. Stina Wirsén, Małe, przeł. Katarzyna Skalska, Wydawnictwo
Zakamarki 2020.
2. Astrid Lindgren, Żadnej przemocy!, przeł. Anna Węgleńska,
Wydawnictwo Zakamarki 2020.
3. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, https://fdds.pl/corobimy/
krzywdzenie-dzieci/