Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Z głową w chmurach. Recenzja

Z głową w chmurach. Recenzja
26 października 2020 Redakcja DZIECI

Czy znacie to uczucie, czasem niejasne i dyskretne, czasem tak silnie w nas obecne, że może powinniśmy urodzić się jako ktoś inny? Zdarza się, że fantazjujemy, niczym bohaterowie filmu Woody’ego Allena „O północy w Paryżu”, o tym, by móc obudzić się w innej epoce, w odległym miejscu czy czasie. Nieraz bardzo wyraźnie postrzegamy siebie w kategorii postaci z defektem, wybrakowanej, lecz czy słusznie? Czy nie lepiej zajrzeć w głąb siebie i odkryć, że najpełniejsi i najpiękniejsi jesteśmy MY sami?

Przemysław Wechterowicz zdążył przyzwyczaić już czytelników do tego, że słowa, które wychodzą spod jego ręki są nieoczywiste, poetyckie i często z filozoficznym zacięciem. Tak i jest w przypadku książki „Oskar Pazurek” (wyd. Ezop, 2020), która opowiada o rudym kocie. Tenże zupełnie odstaje od swoich towarzyszy, nie chce być kotem, a marzy o tym, aby zostać ptakiem. Pewnego dnia Oskar miał sen – przyśniła mu się ukochana mama z czułością myjąca swoje kocięta. To ona podpowiedziała mu, by poszukał starej mądrej Kaczuchy i poprosił ją o pomoc.

Od tej chwili rozpoczyna się prawdziwa kocia powieść drogi – Oskar przemierza łąki, szuwary wypełnione klekotem bocianów, kałuże pełne niewielkich wróbelków, zagląda do gniazd sikorek, napotyka majestatyczne indyki i mądre kruki, cały czas też próbuje stać się skrzydlatym stworzeniem. Ptaki patrzą na jego starania raczej z dystansem, tylko król motyli próbuje wesprzeć rudego bohatera w spełnianiu marzenia. Kiedy księżycową nocą Oskar trafia do zagrody i spotyka Kaczuchę staje przed nią onieśmielony. Morał z ich spotkania jest ważki i wyrazisty – najważniejsze jest to, co mamy w środku, niezależnie od naszej powierzchowności.

Realistyczny i drobiazgowo przedstawiony świat wypełniający kartki książki stworzył Marcin Minor, rysując bajeczne krajobrazy, tajemnicze sylwetki ptaków i delikatność ich piór. Jego staranna kreska wzmacnia atmosferę opowieści, dodając jej elegancji i przywołując na myśl dalekie echa obrazów barokowych malarzy holenderskich.

Jest coś w tej książce, co sprawia, że trudno się od niej oderwać, zapewne dzięki nieoczywistemu zakończeniu, które daje dużo do myślenia. Przesłanie zawarte w treści, ukryte pod postaciami zwierząt, jest jak najbardziej ludzkie, a opowieść – właściwie bardziej przypowieść czy baśń – zostawia w sercu ważny ślad. Na długo.

Barbara Górecka / Dom Bajek