Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Dziecko Wysoko Wrażliwe

Dziecko Wysoko Wrażliwe
15 czerwca 2023 Redakcja

1. Czym się różnią terminy WWD (wysoko wrażliwe dziecko) i HNB (niemowlę o wysokich potrzebach)?

Nie jestem specjalistą od noworodków więc odpowiem na to pytanie raczej ogólnie: HNB jest pojęciem dość ogólnym, mówimy tak o niemowlętach, które wykazują trudności z samoregulacją – są one często niespokojne, trudno je ukoić gdy płaczą, mają trudności z zasypianiem, nieraz z jedzeniem, domagają się częstego noszenia, kołysania itd. Na tak wczesnym etapie rozwoju nie wiemy, „kto z tego dziecka wyrośnie” – może być tak, że faktycznie będą to dzieci wysoko wrażliwe, ale może być i tak, że będą to dzieci z nadwrażliwością sensoryczną (chociaż jedno drugiego nie wyklucza), mogą to być także dzieci ze spektrum autyzmu, chociaż pierwsze symptomy autyzmu można obserwować już w pierwszym roku życia, a nawet w pierwszym półroczu.
Reakcje dzieci z „high needs” mogą także sugerować problemy alergiczne albo inne zdrowotne trudności, dlatego – mimo wszystko – warto zawsze skonsultować się z lekarzem, jeżeli nas cokolwiek niepokoi u niemowlęcia, zwłaszcza jeżeli chodzi o jego fizjologię – gdy mało śpi, często płacze, napręża się, odmawia jedzenia lub wydaje się być stale głodne itp. Można także rozważyć konsultację u terapeuty integracji sensorycznej. Jednak może być i tak, że trudności z samoregulacją u niemowląt będą wynikały z niedojrzałości układu nerwowego i potrzeba po prostu czasu i cierpliwości, by w przyszłości dzieci rozwijały się prawidłowo.
Jako psycholożka i psychoterapeutka wiem także, że niejednokrotnie maleńkie dzieci reagują wzmożonym niepokojem w reakcji na napięcie rodziców, ich stres, który może wynikać z różnych przyczyn. Jeżeli podejrzewamy, że tak właśnie się dzieje i sami – jako rodzice niespokojnych wymagających niemowląt – zmagamy się z własnymi lękami/depresją/ kryzysem w związku itp., to warto samemu skonsultować się z psychoterapeutą. We własnej sprawie. Często w rozmowach z rodzicami mówię, że dzieci są barometrami napięcia i emocji w rodzinie – czują i odreagowują. Trochę tak, jak my czujemy, że zbiera się na burzę – powietrze jest jakieś ciężkie i parne, spada nam ciśnienie, robimy się senni, przestaje wiać wiatr i czujemy (nie: WIEMY na pewno, ale właśnie CZUJEMY), że zbliża się burza. Podobnie dzieci wyczuwają atmosferę w domu i klimat w relacji najbliższych im osób. Dlatego zdarza się, że kiedy rodzice się odprężą, odpuszczą sobie nadmierne wymagania od siebie, to łatwiej będzie im ukoić płaczące dziecko.
Temat jest więc niezwykle złożony, a żadne z określeń – ani „high need baby”, ani „wysoka wrażliwość” nie są terminami naukowymi i nie opisują jednostek chorobowych. Są to nazwy, które w zgrabny sposób ujmują pewien zbiór reakcji, które – dodajmy – mogą wynikać z różnych przyczyn i mogą okazać się przejściowe. W żadnym razie nie definiują one dzieci w pełni – nasze dzieci mają wiele innych cech niż tylko te, które mieszczą się w zakresie znaczeniowym HNB czy WWD.
Co do dzieci wysoko wrażliwych to dodam jeszcze, że niektóre w okresie niemowlęcym są spokojne, dużo śpią i mało płaczą – pisze o tym Elaine Aron w swojej książce „Wysoko wrażliwe dziecko”. Dopiero na późniejszym etapie rozwoju, czasem w relacjach z rówieśnikami pojawiają się pierwsze sygnały wskazujące na wysoką wrażliwość.

2. Dziecko wysoko wrażliwe, czyli jakie?

Termin „wysoka wrażliwość” – najpierw u osób dorosłych potem u dzieci – wprowadziła i upowszechniła amerykańska psycholożka Elaine Aron. Grupa wysoko wrażliwych osób w populacji to mniej więcej 15-20 procent. Przyjmując jej kryteria, dzieci WWD są bardziej reaktywne i refleksyjne niż większość rówieśników. Dostrzegają różne niuanse otoczenia – zarówno „zauważają więcej” (konkretnych szczegółów wzrokowych, słuchowych, węchowych, dotykowych) jak i „czują mocniej” – reagują silniejszymi emocjami, bardziej ekspresyjnie niż większość rówieśników, co często jest niezrozumiałe dla rodziców czy opiekunów, a także „czują mocniej” w znaczeniu odczytywania emocji innych osób. Z tym wiąże się empatia i umiejętność wczuwania się w sytuacje innych. Dzieci wysoko wrażliwe często są mocno poruszone gdy dowiadują się o czyjejś krzywdzie czy bólu. WWD łatwo ulegają przestymulowaniu, to znaczy szybciej się męczą, na przykład w hałasie, w grupie innych osób, po intensywnym dniu pełnym wrażeń. Dla niego już niewiele wrażeń to może być „pełno wrażeń”. Oprócz tego WWD głęboko przetwarzają informacje, czyli zauważają, analizują, myślą wnikliwie i często zadają trafne ale trudne pytania. Mówię o tym oczywiście w wielkim uproszczeniu. Elaine Aron stworzyła akronim DOES od pierwszych liter tychże zbiorów cech (w języku angielskim):
D – depth of processing – głębokie przetwarzanie
O – overstimulation – łatwość ulegania przebodźcowaniu
E – emotional reactivity – reaktywność emocjonalna i empatia
S – subtle stimuli – zauważanie subtelnych bodźców

Żeby określić dziecko „wysoko wrażliwym” musi ono prezentować cechy z wszystkich wymienionych wyżej obszarów.

3. Czy istnieją jakieś testy/kwestionariusze, które pozwalają stwierdzić, że nasze dziecko jest WWD?

Tak, Elaine Aron stworzyła taki kwestionariusz – jest dostępny w jej książce o wysoko wrażliwych dzieciach i na stronie www.hsperson.com. Kwestionariusz ten jest jednak raczej poglądowym testem, pozwalającym przyjrzeć się dziecku od strony jego funkcjonowania w zakresie emocji czy przetwarzania bodźców, a nie jednoznacznym narzędziem diagnostycznym. Elaine Aron pisze, że „jeżeli czujesz, że chociaż jedna lub dwie z opisanych cech jest bezwzględnie prawdziwa w przypadku twojego dziecka, to możesz uważać je za dziecko wysoko wrażliwe”. Ja traktowałabym raczej opisane cechy jako obraz temperamentu i stylu zachowania naszego dziecka tu i teraz – niekoniecznie może on się okazać stałym zespołem cech albo niekoniecznie obserwowane cechy pozostaną w tym samym zakresie. Myślę, że z czasem można się również zarówno uwrażliwić jak i odwrażliwić w miarę zdobywania różnych doświadczeń życiowych.

4. A może nasze dziecko jest po prostu nieśmiałe? Jak to odróżnić Od wysokiej wrażliwości?

Dzieci z grupy WWD są bardziej narażone na reakcje lękowe i na tendencję do wycofywania się, w tym na nieśmiałość. Nie są to jednak terminy tożsame. Z badań profesora Philipa Zimbardo z Uniwersytetu Stanfordzkiego, istotą nieśmiałości jest lęk. Nieśmiałość przypomina w pewnym sensie zaburzenia lękowe w postaci fobii społecznej (i taką formę może czasem przybrać w swojej skrajnej formie) . Jest więc terminem węższym znaczeniowo niż wysoka wrażliwość, która mieści w sobie więcej aspektów, o których wcześniej wspominałam – jak tendencja do ulegania przebodźcowaniu, dogłębne przetwarzanie informacji czy zauważanie subtelności.
Dzieci WWD mogą czasem unikać innych nie tyle z powodu lęku, co z powodu chęci do zmniejszenia ilości bodźców, unikania sytuacji, w której znów będą zmuszone coś przetwarzać i na coś reagować (jakkolwiek by to nie brzmiało)… Czasem dzieci WWD też będą równocześnie nieśmiałe – jedno nie wyklucza drugiego (podobnie jak to jest z zaburzeniami SI), i kiedy chcą nawiązać kontakt z innymi, ale nie potrafią, ponieważ odczuwają lęk, to warto im pomóc. W swojej książce podaję przykłady pytań, takich gotowców, które dziecko może zastosować w różnych sytuacjach. Jeżeli jednak martwimy się o dziecko, to warto umówić się na konsultację u psychoterapeuty – ale nie z powodu wysokiej wrażliwości jako takiej, ale z powodu obserwowanego u dziecka lęku społecznego.

5. Jak opiekować się dzieckiem wysoko wrażliwym, by wyrosło na szczęśliwego, empatycznego dorosłego?

W mojej opinii, dobrze jest opiekować się dzieckiem wysoko wrażliwym w dostrojeniu do niego – ale też dobrze byłoby w ten sposób traktować każde dziecko, nie tylko to wysoko wrażliwe!
Dobrze zatem obserwować dziecko, co mu służy, co je odpręża i nie forsować różnych naszych pomysłów na siłę. Jeżeli dziecko nie lubi określonych potraw – szukajmy zastępników, jeżeli gryzą je metki w ubraniach – odcinajmy je, jeżeli jest zmęczone po przedszkolu – zadbajmy o czas i przestrzeń do wyciszenia. Dobrze w ten sposób traktować KAŻDE dziecko, szanując jego indywidualny styl reagowania, być może odmienny od naszego.
Ważne będzie minimalizowanie bodźców, które obciążają układ nerwowy, organizowanie – w miarę możliwości – spokojnego środowiska, ale także unikanie chowania pod kloszem z dala od całego świata. Warto uczyć i zasiewać dzieciom – to już tym starszym, że jesteśmy różni i to w różnorodności tkwi wartość! – ale gdy ktoś nie jest wysoko wrażliwy i reaguje w sposób, który nas niepokoi (krzyczy, zmienia zdanie, wybucha) to niekoniecznie robi to przeciwko nam. Może tak reaguje, bo sam nie radzi sobie ze swoimi emocjami, albo taki ma temperament.

6. Nie ukrywajmy, że relacje rówieśnicze nie zawsze są łatwe. Jak pomóc naszemu dziecku, by zaadaptowało się do zmiennych/trudnych warunków przedszkolnych/szkolnych/na podwórku?

Słyszę w tym pytaniu dwa pytania😊 A zatem, jeżeli chodzi o rówieśników, to warto spokojnie dać dziecku czas. Jeżeli znamy inne dzieci, które są podobnie wrażliwe, albo nasze dziecko szczególnie kogoś lubi, to warto nawiązać kontakt z ich rodzicami i umawiać się czasem na wspólne wyjścia na plac zabaw czy zapraszać takiego kolegę/koleżankę do nas do domu. Ważne jednak, aby dziecko wiedziało, że nie wszyscy są wysoko wrażliwi i nie zawsze mają złe intencje – czasem mówią głośno bo „tak mają”, a nie, żeby na nas krzyczeć; czasem nie pożyczą kredek nie dlatego, że nas nie lubią, ale „sami teraz korzystają z kredek”. Kiedy dzieci mają wątpliwości jak odebrać komunikat kolegi, zawsze warto zapytać: „co masz na myśli?”. Ponadto warto wyposażyć dzieci w celne riposty, takie na odbicie zaczepek czy nieprzyjemnych komentarzy, ponieważ dzieci, które nie są wysoko wrażliwe nie zareagują raczej na komunikat typu „Przykro mi, gdy tak mówisz. Proszę Cię, abyś przestał mnie obrażać”. Riposty o których myślę, to hasła w stylu „I tak cię nie słucham”, „Bla bla, gadaj sobie”, „No i co z tego?!”, itp. Potem warto porozmawiać z dzieckiem, zaopiekować się jego uczuciami – co czuło wtedy, jak czuje się teraz itd. Dobrze jest uprawomocnić uczucia dziecka – że mogło się czuć właśnie tak, jak się czuło (smutne, zawiedzione, napięte, zezłoszczone), ale równocześnie taką wypowiedzią zaznaczyło swoje granice i zapobiegło dalszym atakom ze strony innych.
Natomiast, jeżeli chodzi o adaptację do nowych warunków to potrzebny jest czas… Warto zawczasu przygotowywać dzieci, opowiedzieć im, jak wygląda dzień w przedszkolu (w szkole), poczytać opowiadania na ten temat i stopniowo wydłużać czas pobytu dziecka w przedszkolu. Wiem, że pracownicy przedszkola nie bardzo to lubią, ale kiedy zorientują się, że aklimatyzacja przedszkolaka, który przychodzi najpierw na śniadanie i pozostaje na godzinę, potem zostaje na 1,5 godziny, potem na 2 godziny, potem może do obiadu, itd., i nie płacze tylko przychodzi chętnie w przeciwieństwie do płaczących dzieciaków wrzuconych od razu na głęboką wodę, to jest nadzieja, że zmienią zdanie. Warto ignorować zresztą ewentualne krzywe spojrzenia pracowników przedszkola i wytłumaczyć, że Państwo (rodzice) dbacie o właściwą adaptację. I tyle. Jakie by przedszkole nie było, to rodzice ponoszą największą odpowiedzialność za swoje dzieci.
Co do szkół – chociaż w przypadku przedszkola to także ma znaczenie – jeżeli zauważamy, że nasze dziecko jest wysoko wrażliwe, to dobrze poszukać mniejszej placówki, z mniejszymi grupami, ciepłymi paniami nauczycielkami (o ile rodzice są w stanie to rozpoznać). Dobrze, aby to były spokojne przedszkola, a nie takie, w których dużo i intensywnie się dzieje. To mit, że wszystkie małe dzieci powinny dużo doświadczać. Dzieci powinny doświadczać optymalnie. I potrzebują również czasu na swobodną zabawę z rówieśnikami w grupie albo na spokojny czas spędzany samemu na rysowaniu itp. Ważne, aby dostroić się do własnego dziecka, aby podążać za jego preferencjami. Dla dzieci z grupy WWD niezwykle istotna jest atmosfera miejsca, do którego uczęszczają. Pamiętajmy też, że jeżeli się pomylimy i po czasie okaże się, że jednak wybór był zły, to zawsze możemy zmienić szkołę czy przedszkole. Oczywiście zawsze jest coś za coś, może to wybrane „fajne” przedszkole będzie trochę dalej od naszego domu, ale – no właśnie – zawsze jest coś za coś…

7. Rodzicielstwo nie zawsze jest usłane różami i czasami mamy wszystkiego naprawdę dość, a WWD wymaga jeszcze większego zainteresowania. Jak zachowywać się w trudnych, stresujących sytuacjach? Czy są jakieś sposoby na stawianie granic WWD?

Moim zdaniem stawianie granic dzieciom wysoko wrażliwym nie różni się zanadto od stawiania granic dzieciom z przeciętną wrażliwością. To, na co jednak szczególnie warto zwrócić uwagę to nasz ton głosu, ponieważ dzieci wysoko wrażliwe łatwo mogą odebrać naszą stanowczość jako naszą złość i wtedy reagować także złością – albo lękiem, mogą płakać albo krzyczeć… Dobrze poprzedzać nasze wypowiedzi wstępem typu: „Nie jestem na ciebie zła, ale nie zgadzam się…”, albo „Zależy mi bardzo na twoim zdrowiu dlatego nie zgadzam się na kolejne bajki. Rozumiem, że możesz się złościć, pewnie sama byłabym zła na twoim miejscu ale kolejne bajki będą jutro. Teraz możemy iść na spacer/pograć w planszówki/porysować/pora do spania” – itp. Takie wypowiedzi mogą być adekwatne dla każdego dziecka, a u dzieci wysoko wrażliwych ważna będzie przy tym forma wypowiedzi. Elaine Aron w swoich tekstach o wysoko wrażliwych dzieciach zwraca także uwagę na formę krytykowania dzieci, czy udzielania negatywnych informacji zwrotnych – aby wyrażać je jak najłagodniej, krótko i merytorycznie, ponieważ wysoko wrażliwe dzieci już same sobie czynią wyrzuty, często nawet nadmiarowe. I o tym tez wówczas warto z nimi rozmawiać – że przecież każdy czasem coś zawali/zepsuje/zapomni i że to rzecz ludzka, ale prosimy aby było bardziej uważne następnym razem i tyle.
Mówi Pani, ze dzieci wysoko wrażliwe wymagają większego zainteresowania i tak się zastanawiam… Bo nie są to dzieciaki, które agresywnie czegoś żądają od razu, raczej zadają dużo pytań albo szybko się męczą i potrzebują od nas wsparcia, pomocy w wyciszeniu się, odcięciu od męczącego otoczenia – i to czasem może być faktycznie obciążające dla rodziców. Mogą chcieć przegadać cały dzień, pożalić się, odreagować i dobrze, by rodzice potrafili przyjąć te emocje, wysłuchać dziecko. Na pocieszenie dodam, że to właśnie jest cudowny czas budowania więzi! Poza tym, skoro dziecko przychodzi do nas i chce nam coś opowiedzieć, to nic tylko się cieszyć – że mamy taką bezpieczną dobrą relację z własnym dzieckiem, że nam ufa i chce się z nami podzielić swoimi spostrzeżeniami😊

8. Czasem możemy spotkać się z opiniami, że wysoka wrażliwość jest spektrum autyzmu. Ile w tym prawdy?

Nie mogę się z tym zgodzić ale rozumiem, że kiedy obecnie dużo się mówi o neuroróżnorodności, to niektórzy gubią się w różnych pojęciach. Starałam się je pokrótce wyjaśnić w książce. Możemy wprawdzie zauważyć podobieństwa między WWD a dziećmi ze spektrum, takie jak niechęć do zmian, łatwość ulegania przebodźcowaniu, zamiłowanie do swoich rytuałów czy umiejętność zwracania uwagi na różne detale. Zasadnicze są jednak różnice: dzieciaki z wysoką wrażliwością są bardzo empatyczne, wyczulone na kontekst społeczny i emocjonalny danej sytuacji, natomiast dzieciaki ze spektrum, właśnie w tym obszarze wykazują deficyty. I te deficyty stanowią wręcz osiowy objaw w diagnozie spektrum. Ponadto dzieci w wysoką wrażliwością wykazują się poczuciem humoru, rozumieją metafory, łapią sarkazm i chwytają ironię (mimo, że uwagi ironiczne czy sarkastyczne mogą je nieraz ranić). Jak wiemy, dzieci ze spektrum wykazują trudności w tym obszarze.

9. Jak dbać o dobrostan psychiczny i fizyczny nie tylko dziecka z wysoką wrażliwością, ale i nas, rodziców?

O tym, jak dbać o dziecko piszę w swoje książce, a znów powtórzę, że to, co wydaje mi się najważniejsze, co zresztą jest najważniejsze w przypadku KAZDEGO dziecka, to aby popatrzeć na nie jak na OSOBNEGO człowieka, na swój sposób wyjątkowego, innego od nas, ze swoimi mocnymi i słabymi stronami. Z tej perspektywy wysoka wrażliwość będzie jednym z wielu innych wymiarów, wpisujących się w unikalny obraz naszego dziecka.
Ja wiem, że to w sumie nic odkrywczego, ale wielu rodziców o tym zapomina i zawęża swoje spojrzenie na dziecko, dostrzegając przede wszystkim ograniczenia a także porównuje swoje dziecko do innych, i jeżeli to nasze dziecko w jakiś sposób odbiega od większości innych dzieciaków w szkole czy przedszkolu to odruchowo postrzegamy tę „inność” jako defekt, nierzadko obwiniając siebie jako rodziców – że może coś zrobiliśmy źle, albo coś zaniedbaliśmy, czy coś nam umknęło.
Dbając o dziecko wysoko wrażliwe dobrze jest – na ile to możliwe – prowadzić życie w rytmie slow a nie „rushmagedonu”, że zapożyczę to określenie od Natalii de Barbaro z jej książki „Przędza”, bo bardzo przemawia do mnie to słowo i idealnie tutaj pasuje. A więc raczej „slow” niż „rush”, raczej spokojnie niż w biegu, raczej z głębszym oddechem niż ściśniętym brzuchem. Ponadto pomocne będą rytuały, pewna przewidywalna powtarzalność czynności – pora wstawania, wyjścia do szkoły/przedszkola, popołudniowy spacer, pora kolacji, itp. To oczywiście wybrane przykłady, ale to co istotne to zmniejszanie chaosu. Tym bardziej, że chaos wiąże się z nadmiarem bodźców, a dzieci wysoko wrażliwe łatwo ulegają przebodźcowaniu i wtedy szybciej się męczą, łatwiej irytują i trudniej jest im wyregulować emocje. Warto pamiętać, by nie obarczać dzieci nadmiarem opcji do podejmowania decyzji a różne zadania wykonywać po kolei, nie wszystko na raz.
W kontekście dbałości o dziecko wysoko wrażliwe dodałabym także umiejętność stawiania granic i reagowania asertywnego, aby dziecko budowało swoją pewność, nabywało przekonanie, że może mieć zdanie odrębne od większości, może dać sobie prawo do odmowy. Dla każdego dziecka inne będą tez sposoby wyciszania się, uspokajania w sytuacji przemęczenia – czy będzie to chowanie się w „kąciku spokoju”, czy chwila na samotne czytanie lub rysowanie, albo kąpiel, lub nawet świadoma relaksacja, wizualizacja dobrego bezpiecznego miejsca.
Gdy myślę o dbaniu o dziecko to myślę także o emocjach – szczególnie problematyczne w przeżywaniu są strach i złość. Obszerniej oczywiście piszę w książce, ale akceptacja tych uczuć i przyzwolenie na ich wyrażanie to podstawa.
Wielokrotnie zaznaczam w książce, że niemniej ważne jest także dbanie rodziców o siebie – i tu przechodzę do drugiej części Pani pytania – ponieważ po pierwsze, rodzice dzieci wysoko wrażliwych często sami są wysoko wrażliwi a po drugie, dbając o siebie modelujemy dzieciom, że warto dbać o swoją przestrzeń. Czy będzie to świadomy czas dla siebie, czy wyjścia z domu na spacer – bez dziecka, czy przede wszystkim – wysypianie się i prawidłowe odżywanie, o czym pisze Elaine Aron w książce dedykowanej rodzicom właśnie „Wysoko wrażliwi rodzice”. Jeżeli jest trudno, warto poprosić o pomoc kogoś jeszcze – czy będzie to babcia, która chętnie wyjdzie na spacer z dzieckiem, czy ktoś, kto pomoże nam w obowiązkach domowych. Dobrze dbać o równowagę w różnych obszarach życia: między rolą rodzicielską, zawodową a także czasem z przyjaciółmi czy samemu ze sobą.
Wiem, że to brzmi dość banalnie, ale w życiu praktycznym stanowi nie lada wyzwanie, zwłaszcza, jeżeli dzieci są młodsze, albo gdy mamy więcej niż jedno dziecko.
Dobrze by było nie wymagać od siebie zbyt wiele – spokojnie, jesteśmy tylko ludźmi, żaden rodzic nie jest w stanie non stop dostrajać się do dziecka i adekwatnie odpowiadać na jego potrzeby. Nie jest to możliwe, jednak mimo tego przetrwaliśmy jako ludzkość, od maleńkości oswajamy różnego rodzaju frustracje i to także nas wzmacnia.

10. Czy wysoką wrażliwość można odziedziczyć?
Zdecydowanie tak😊 Podobnie jak temperament i inteligencja są w dużej mierze dziedziczne, podobnie będzie z wysoką wrażliwością. Nie wiem dokładnie, jakie jest prawdopodobieństwo odziedziczenia wysokiej wrażliwości po rodzicach a jakie po dziadkach czy innych krewnych – ten obszar czeka na badaczy, którzy być może będą w stanie to zmierzyć. Jeżeli rodzic jest wysoko wrażliwy, to – znów jak z samą wysoką wrażliwością – może to czasem pomagać a czasem obciążać. Zasobem wysoko wrażliwych rodziców będzie łatwość rozumienia dziecka bo „mają przecież tak samo”. Jest im więc być bliżej do dziecka, rozumieć, że nie wybrzydzają, tylko naprawdę nie są w stanie jeść rosołu, albo że naprawdę jest dla nich trudnością podjęcie decyzji, którą książeczkę poczytać na dobranoc (taki przykład z życia przedszkolaków) albo, które trampki kupić (przykład starszego dziecka). Trudnością może być natomiast to, że rodzice wysoko wrażliwi sami szybciej się męczą, sami wykazują trudności decyzyjne, sami czują się nieraz przytłoczeni emocjami (swoimi, własnych dzieci, innych osób) a więc potrzebują zadbać o siebie bardziej niż rodzice z przeciętną wrażliwością; potrzebują nieraz się wyciszyć, odpuścić jakieś obowiązki, być może znaleźć pomoc do opieki nad dziećmi, o czym wspominałam wcześniej. No cóż, każdy z nas jest inny i dobrze jest żyć – w miarę możliwości – w dostrojeniu do własnych potrzeb i możliwości.

 

autorka książki:  Urszuli Sołtys-Pary

_autotone