Ponad 100 lat temu, kiedy gwiazdy wirowały po niebie, kiedy Ziemia krążyła wokół Słońca… – tymi słowami rozpoczyna się historia jednego z najbardziej znanych mężczyzn na świecie. Jego życie poznajemy od chwili narodzin, w marcu w małym miasteczku. Rozpoczyna się banalnie – maleńki chłopczyk przychodzi na świat i otrzymuje imię Albert. I tu właściwie kończy się to, co można wpisać w ramy ogólnie pojętej normalności, jeśli taka w ogóle istnieje.
Albert jest bowiem chłopcem, który prawie nie mówi, za to pilnie obserwuje świat i ciągle dziwi się prawom, które nim rządzą. Wychowywany w domu pełnym akceptacji dla jego nietuzinkowej osobowości chłopak dorasta w świadomości tajemnic, nie zawsze widocznych i poznanych, które stają się jego największą pasją. Wyróżnia się tym na tle innych uczniów, szuka, obserwuje, czyta, poznaje…
Książka „Einstein na wiązce światła” Jennifer Berne (wyd. Muchomor, 2019) opowiada o jednym z najznakomitszych uczonych w dziejach ludzkości. Poznajemy jego drogę odkrywania i fascynacji otaczającym światem, prawami fizyki oraz matematyki i regułami innych nauk ścisłych. Przypatrujemy się myślom, które zaprzątają mu głowę w wieku chłopięcym, potem dorosłym. Widzimy marzenia, które się spełniają, muzykę, którą naukowiec wydobywał ze skrzypiec i ubrania, które zakładał, gdy nurtował go jakiś problem.
I choć Jennifer Berne prowadzi historię w porządku chronologicznym, nie jest to nudny czy banalny opis biograficzny. Autorka kreśli opowieść prostymi słowami, które zawierają w sobie celne uwagi, intrygująco łącząc elementy natury naukowej z tymi, które pozwalają spojrzeć na Einsteina jako na człowieka z krwi i kości. Lubiącego lody i siwiejącego z czasem. A co najważniejsze – wieńczy fabułę frapującym stwierdzeniem, że nadal wiele pytań, które postawił światu naukowemu Albert pozostaje bez odpowiedzi.
Pytań, na które może, któregoś dnia odpowiesz TY… marząc, zastanawiając się i wymyślając – pisze autorka bezpośrednio zwracając się do czytelnika. W jej słowach silnie wybrzmiewa wezwanie do podążania własną drogą, stawiania swoich tez i nieustannego szukania odpowiedzi. Nawet jeśli byłoby to wbrew byciu „zwykłym uczniem”.
Poetyckie rysunki Vladimira Radunsky’ego prowadzą nas przez historię Alberta Einsteina przypominając nieco kolorystyką i formą ekspresyjne malarstwo Egona Schiele, który była zaledwie 11 lat młodszy od słynnego fizyka. Przeplatanie się tych wątków doskonale ilustruje abstrakcyjny wymiar fabuły, nie tak łatwy do uchwycenia za pomocą kreski i barwy.
Mariaż fizyki, muzyki i poezji nie zawsze wydaje się oczywisty, zatem tym większe ukłony należą się Jennifer Berne za stworzenie tej pięknej, metaforycznej i jednocześnie realistycznej książki. Warto po nią sięgnąć niezależnie od naszych skłonności w bardziej humanistycznym czy ścisłym kierunku. To po prostu mądra, piękna i inspirująca opowieść o człowieku, który odmienił bieg historii.
Barbara Górecka / Dom Bajek
