Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Uniwersytet Malucha – gratka dla raczkujących umysłów ścisłych i nie tylko. Recenzja.

Uniwersytet Malucha – gratka dla raczkujących umysłów ścisłych i nie tylko. Recenzja.
16 maja 2020 Redakcja DZIECI

W końcu! Twórcy książek zaczynają dostrzegać potencjał w projektowaniu naukowych książek dla najmłodszych. Większość dorosłych osób, które znam mają wbudowany lęk przed fizyką czy chemią. O ile nie trafią na zachwycającego nauczyciela idą bardzo wąską ścieżką obowiązkowej edukacji nie rozglądając się na boki. Na drugim biegunie znajdują się ci, którzy odczuwają lęk przed sztuką – malarstwo dawne, przedstawiające jest jeszcze do przełknięcia, ale twórczość współczesnych artystów? Abstrakcja? Samo zło. Zdaję sobie sprawę z tego, że dokonuję właśnie uproszczeń i schematyzacji, ale wynika to z moich osobistych doświadczeń historyka sztuki.

Tymczasem seria Uniwersytet Malucha proponuje przełamywać te stereotypy już w najmłodszym wieku. Kuszące na tylnej okładce hasło: DLA PRZYSZŁEGO GENIUSZA! zamieniłabym w tym przypadku raczej na DLA PRZYSZŁEGO ERUDYTY ZAKOCHANEGO W ŚWIECIE W KAŻDYM JEGO PRZEJAWIE.

„Fizyka jądrowa dla maluchów” oraz „Chemia organiczna dla maluchów” (wyd. Media Rodzina, 2019) to sztuka abstrakcyjna w czystej postaci oraz wiedza, o której myślimy często w kategoriach niedostępnej magii, sprowadzona do podstaw tak, by intrygować. To także pierwszy krok do rozumienia związków przyczynowo-skutkowych. Nie trzeba mieć gruntownego przygotowania, by czytać te książki z dziećmi, choć warto wcześniej przejrzeć je samemu, by przewidzieć ewentualne pytania lub wykorzystać ilustracje do dalszych odkryć. Chris Ferrie, fizyk oraz ojciec czwórki dzieci w duecie z Carą Florance, biochemiczką i matką naukowczynią, znaleźli sposób, by przetłumaczyć skomplikowane procesy na klarowne obrazy.

Prawa fizyki uosabiają okrągłe piłki o różnych ładunkach oraz ich neutralne koleżanki. Relacje między nimi są jak relacje między ludźmi, z różnych konstelacji krągłych piłek powstaje przyciąganie i odpychanie, a nawet uwalnianie energii. Chemię organiczną także reprezentują piłki, tym razem różnych kolorów i wielkości, które łączą się w wielorakie kompozycje przestrzenne zapisywalne w formie wzorów chemicznych. Autorzy w prosty sposób przedstawiają czytelnikom wiedzę o tym, że cały świat stworzony jest z cząsteczek organicznych: koszulka, mydełko, chleb, rośliny, a nawet my sami.

Z racji mojego przywołanego na początku wykształcenia doceniam szczególnie warstwę ilustracyjną obu książek, jak i całej serii, tytułów ją tworzących jest bowiem kilka. Obrazy zbudowane z prostych figur geometrycznych są graficzną abstrakcją, którą z łatwością da się przetłumaczyć na język wyobraźni. Jest to ten szczególny moment, w którym eksperyment naukowy staje się jednocześnie eksperymentem artystycznym. I to działa!

Cieszmy się z tego, że spektrum tematyki publikacji dla najmłodszych zaczyna wykraczać poza przysłowiowe misie czy laleczki. Daje to tyle nowych możliwości otwierania się na otaczający nas świat, jego piękno i niezwykłość. A od zachwytu niedaleko już do pragnienia poznania, nie tylko u przyszłych geniuszy 🙂

Barbara Górecka / Dom Bajek