Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Urodziny króla. Recenzja

Urodziny króla. Recenzja
16 lutego 2020 Redakcja DZIECI

Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje żyje nam…!

Czy są wśród nas obecne osoby, którym zdarzyło się pomylić świąteczne daty? Złożyć życzenia urodzinowe dzień za wcześnie czy – co niestety nieco bardziej kłopotliwe towarzysko – dzień za późno? Jeśli sprawa dotyczy przyjaciela ten zapewne w swojej wyrozumiałości zrozumie i przebaczy, skupiając się na dobrych intencjach osoby obdarowującej. Cóż zrobić jednak, gdy jubilatem jest nikt inny jak sam KRÓL?

Przemysław Wechterowicz, z charakterystyczną dla siebie swadą i swobodą języka, wprowadza dzieci w wielobarwny świat dzikiej dżungli, fabułę książki „Urodziny króla” (wyd. Agencja Edytorska Ezop, 2018) wypełniając korowodem różnorodnych zwierząt szykujących się do świętowania urodzin. Ich starania, by każdy prezent był najbardziej wyjątkowy i niebanalny prezentują się niczym wesoła parada egzotycznych osobowości: pawiany przynoszą w darze wór marcepanu, hieny – specjały zamorskie, w tym świeżo starty korzeń mandragory (tak, tak – to książka, która mobilizuje czytającego do przeszukania wiedzy internetowej lub encyklopedycznej w celu uniknięcia kłopotliwego zażenowania w kontakcie z dzieckiem 🙂 ), strusie – zagraniczne mydła, węże – feerię kwiatów. Surykatki przygotowały układ taneczny, bawół oferuje spory kawałek wybornego tortu („Drogi nasz solenizancie, szamcie sobie torcik, szamcie!”).

Obserwujemy zwierzęta w gorączce przygotowań, otoczone piękną przyrodą, w poświęceniu i oddaniu dla ukochanego króla. Można niemal wyczuć przyspieszony puls ich krwi i ekscytację związaną z nadchodzącym świętem. Tymczasem Wechterowicz w finale dokonuje zabawnej wolty, a nieoczekiwany zwrot wydarzeń mógłby zakończyć się groźnie… ale tak się na szczęście nie dzieje. Może i dlatego, że Lew ma po prostu dystans do siebie, a wielobarwną gwardię ratuje jego poczucie humoru?

Rytmiczny wiersz Wechterowicza zilustrowała Kasia Walentynowicz wybornie kreując różnorodność przedstawionego egzotycznego świata. Prezentuje zwierzęta w różnych perspektywach, widziane w przybliżeniu, jak i w oddali, a jej daleki od pretensjonalności język malarski może nasuwać skojarzenia z malarskimi poszukiwaniami samych fowistów.

„Urodziny króla” to krótka, wesoła książka, której siłą jest lekki i nieco abstrakcyjny żart oraz mocny kolor. Kartonowe strony pozwolą cieszyć się tym tytułem najmłodszym, ale gwarantuję, że także wśród trzy- i czterolatków znajdą się amatorzy tego rymu. Nie ma przecież nic przyjemniejszego niż celebracja urodzin – nawet tych, które są już za nami.

Barbara Górecka / Dom Bajek