Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Metafora z życia wzięta. Recenzja

Metafora z życia wzięta. Recenzja
5 lutego 2021 Redakcja DZIECI

Jak świat światem wiadomym jest, że ludzie zdecydowanie różnią się od siebie. I choć oczywiście można i nas sklasyfikować na pewne typy psychologiczne oraz podzielić wedle naukowo zbadanych schematów, jednakże i wśród nich zdarzają się wielorakie przypadki. Dla dorosłych to oczywiste, jednak dzieci, które dopiero poznają otoczenie i rządzące nimi prawa, mogą rozumieć to nieco inaczej. Dla nich szczególnie ważnym jest, jak zachowują się inni i co należy robić w różnych okolicznościach. A jeśli akurat w danej chwili jest to za trudne? Czy rzeczywiście każdy przedszkolak musi brać udział w przedstawieniu i występować publicznie przed widownią? Czy może mieć własną opinię w tym zakresie?

Suzanne Lang w książce „Szym Pansik ma własne zdanie” celnie i mądrze rozprawia się z tym zagadnieniem (wyd. Publicat, 2020). Gdy tytułowy bohater otrzymuje zaproszenie na przyjęcie u Jeżozwierza nie podziela entuzjazmu reszty zwierząt. Jego problemem jest fakt, że nie potrafi tańczyć, a w wyobrażeniu o przyjęciu taniec pełni kluczową rolę. Jego przyjaciele natychmiast oferują pomoc i wprowadzają Szym Pansika w tajniki ruchu – ćwicząc z nim poczucie rytmu czy potrząsanie pupą. Wyposażony w nowe umiejętności udaje się na imprezę, gdzie niemal bez przerwy tańczy… i z każdą chwilą czuje się z tym coraz gorzej. Nie odczuwa radości z ruchu, nie bawi go muzyka czy wirowanie z innymi zwierzętami. Taniec to zdecydowanie nie jego droga do udanej zabawy.

Najciekawszym i najbardziej znaczącym momentem w opowieści jest chwila, w której Szym Pansik publicznie przyznaje się do swej niechęci wobec tańca. To śmiałe wyznanie sprawia, że i inni znajdują wewnętrzną odwagę, by zgodzić się z jego opinią – wcześniej udawali myśląc, że są jedyni w towarzystwie. Ten zwrot akcji powoduje też wkroczenie fabuły na nowe tory, na których końcu widnieje zdanie To było wspaniałe przyjęcie.

Max Lang portretuje zwierzęta w humorystyczny i nieco przerysowany sposób. Jego ekspresyjna kreska kapitalnie oddaje mimikę oraz ruchy bohaterów, nadając całości humoru. Rysunki Langa bardzo udanie korespondują z treścią, łagodząc nieco wyrazistość samego Szym Pansika.

Jest to bowiem bardzo mądra książka o tym, że warto być wiernym sobie w dobrym tego słowa znaczeniu. Autorka tak prowadzi opowieść, że każdy uczestnik przyjęcia znajduje swój sposób na dobrą zabawę jednocześnie mając na uwadze innych, przede wszystkim Jeżozwierza, który włożył wiele trudu w przygotowanie leśnego balu. Samo przyjęcie staje się zaś metaforą wspólnego życia różniących się od siebie jednostek w społeczeństwie, które przy dobrej woli, zrozumieniu i akceptacji siebie nawzajem potrafią osiągnąć satysfakcjonujący kompromis.

Barbara Górecka