Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Z Elfami za pan brat. Recenzja

Z Elfami za pan brat. Recenzja
22 sierpnia 2020 Redakcja DZIECI

Kto z nas nie marzył o tym, by leżąc na trawie nie spotkać się oko w oko z mieszkańcami ogrodu czy lasu rodem z najpiękniejszych opowiadań i baśni? Pamiętam dziecięce wyobrażenia o elfach, budowanie szałasów dla krasnoludków, wypatrywanie pod liśćmi miniaturowych postaci. Z wiekiem było tych zabaw coraz mniej, życie zaś zaczęła wypełniać dorosłość, w której zabrakło miejsca na takie niepoważne sprawy. I tu może warto sobie postawić pytanie, czy tak musi się dziać?

Eliza Sarnacka-Mahoney w swojej najnowszej powieści dedykowanej dzieciom powyżej 8 roku życia pochyla się nad relacją między bystrymi dziećmi, które do życia nastraja ciekawość oraz ich szkolną nauczycielką – panią Orlicz, postacią równie mądrą, co zagadkową. Lekko wycofana kobieta, która chowa się za formalnym wizerunkiem i ostro reaguje na wieści o elfach znika pewnego dnia ze szkoły, a wróciwszy po kilku dniach jest jakby nieco odmieniona… Nie umyka to uwadze Majki i jej przyjaciółki Weroniki oraz Adriana, nowego chłopca w klasie, który mimochodem nawiązuje z dziewczynami swoistą więź. Rozpoczynają śledztwo, a w poszukiwaniach rozwiązania tej zagadki pomagają im same elfy – te bowiem w opowieści istnieją naprawdę i mają niebagatelną rolę do spełnienia.

„Maja Orety” to książka, którą czyta się szybko i z przyjemnością. Wartko poprowadzona akcja rozgałęzia się w różne kierunki, z początku nie zawsze oczywiste, by domknąć się w finale, który wyjaśnia wszelkie wątpliwości rodzące się podczas lektury. W fabule opartej na zagadce autorka umieszcza także ważne obserwacje typów osobowości, odkrywania tego, co mamy w środku, a nie zawsze ujawniamy innym. Lekkim cieniem kładzie się fakt używania przez bohaterów książki komputera rodziców i ich profilu na Facebooku bez wiedzy i zgody dorosłych, jednak całość śledztwa prowadzi do jak najbardziej pozytywnego finału.

To również opowieść o pielęgnowaniu w sobie marzeń z dzieciństwa i zachowaniu wewnętrznego dziecka też w wieku dorosłym. Zakończenie zaś mówi wprost, że prawdziwa miłość pozostaje trwała i wierna, choć czasem trzeba jej ciut dopomóc, by mogła się spełnić. Dzieci z klasy pani Orlicz mogą wydawać się nieco wścibskie i zbyt ciekawskie, jak na relację uczeń-nauczyciel. A jednak… to właśnie ich spryt oraz intuicja doprowadzą do happy endu jak z najlepszego filmu o miłości.

Barbara Górecka / Dom Bajek