Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Mój inny dziadek. Recenzja.

Mój inny dziadek. Recenzja.
22 stycznia 2020 Redakcja DZIECI

Zaczarowany guzik

Zbliża się Dzień Babci i Dzień Dziadka. Są dzieci, którym przytrafiło się szczęśliwie mieć w rodzinie cały dziadkowy komplet, niektóre mają ich blisko, inne daleko. Ja nie poznałam moich dziadków, odeszli przed moimi narodzinami, za to dane było mi spędzić kilka i kilkanaście lat z babciami, a chwile z nimi mocno zapisały się w mojej pamięci. Ciekawe – pamiętam tylko dobre momenty i choć z perspektywy osoby już dorosłej wiem, że zmagały się z upływającym czasem, nie odczułam tego w dziecięcym rozgardiaszu dnia codziennego.

Bywają jednak sytuacje dużo trudniejsze, gdy wraz z wiekiem umysł wraca do dziecięctwa. Gdy cała rodzina musi nie tylko zaopiekować się seniorem, ale przede wszystkim nauczyć się akceptować nową okoliczność. W piękny metaforyczny sposób opisuje to Rolf Barth w książce „Mój inny dziadek” (wyd. Kinderkulka, 2019). Autor, dziennikarz radiowy, scenarzysta telewizyjny i teatralny, twórca teatru dla dzieci, przedstawia swoją opowieść z perspektywy kilkuletniej dziewczynki. Nie jest to historia łatwa – dziadek dotychczas dał się poznać jako pan zawsze elegancki, o szarmanckich manierach, mężczyzna z klasą i dobrze zawiązanym krawatem. Od śmierci babci starający się mieć stały rytm dnia, z uważnością pielęgnujący swój ogródek i poświęcający dużo uwagi swojej wnuczce. Mają swoje codzienne rytuały, wspólny szyfr zarezerwowany tylko dla nich dwojga.

Tymczasem pewnego dnia zaczyna coś się niepokojąco zmieniać. Dziadek przestaje się golić, całe dnie spędza w piżamie, sąsiadce na spacerze pokazuje język. Z dnia na dzień staje się bezbronny i nieokiełznany jak maleńkie dziecko, myli imiona, nie zawsze rozpoznaje swoich bliskich. Często wpatruje się w swój guzik „jakby to była dziurka, przez którą może zajrzeć w głąb siebie”. Dziewczynka obserwuje te zmiany z mieszanymi uczuciami – ogarnia ją zdziwienie, niepokój, aż ostatecznie, także dzięki wyjaśnieniom lekarza rodzinnego i mądrej postawie mamy, akceptuje nową sytuację rodzinną. Teraz to wnuczka opiekuje się dziadkiem.

Berlińska artystka, Daniela Bunge, oddała charakter fabuły bezpretensjonalnymi rysunkami, skupiając się na ograniczonym, acz znaczącym szczególe. Umiejętnie podkreśla złożoną relację między dziadkiem i wnuczką.

To wzruszająca książka pełna czułości. Historia przecież trudna i bolesna, za to poprowadzona w taki sposób, by wydobyć potrzebę czasu – czasu, który pomaga zrozumieć i zaakceptować. Bez oceniania, wyśmiewania, tylko z uwagą i dojrzałością. Bardzo potrzebujemy takich mądrych książek oraz słów, które niosą pomoc i wsparcie. Oby dały nam większą zdolność do społecznego współistnienia.

Barbara Górecka / Dom Bajek