Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

„Biblioteka Astrid”. Recenzja

„Biblioteka Astrid”. Recenzja
24 stycznia 2023 Redakcja DZIECI

Najpiękniejszy prezent

Coraz częściej śmieję się, że jestem tą nudną przewidywalną ciotką, która zawsze daje w prezencie to samo… czyli książkę. I choć zdarza się, że obdarowani, zwłaszcza dzieci, zaczynają trochę marudzić, wiem, że taki rodzaj podarunku jest wyjątkowy i ważny. Bo jak emocje opadną, pognieciony efektowny papier prezentowy wyląduje w koszu na śmieci, a zabawka na baterie ucichnie książka roztoczy blask swojego czaru.

„Biblioteka Astrid” Martina Widmarka (wyd. Mamania, 2022) jest zapisem szczerej miłości do literatury. To symboliczne zaproszenie do świata książek, do odkrywania barw zapisanych na stronach opowieści i procesu, który pochłania czytelnika. Już w samym imieniu rudowłosej piegowatej Astrid możemy dopatrywać się ciekawych znaczeń, nie tylko poprzez nawiązanie do Astrid Lindgren (idąc tym tropem myślę, że kolor włosów, uroda, jak i temperament tytułowej dziewczynki również jest nieprzypadkowy), a także do skandynawskiego pochodzenia od słów ans = Az (jedno z bóstw germańskich) i frid (piękna) oznaczających piękna jak bóstwo, czy od greckiego słowa astros (gwiaździsta). Symboliczna jest także data urodzin jej przyjaciela, 24 grudnia.

Otóż opisywana filuterna osóbka o imieniu Astrid, obdarzona nie tylko wyjątkowej urody fizjonomią, ale i wesołym ogonkiem oraz żywym porożem, uwielbia książki. Tropi je w każdym zakątku świata, a kiedy otworzy kolejny tom niemal dosłownie zanurza się w czytanej historii. Astrid ma przyjaciela i towarzysza swoich czytelniczych wędrówek, szarego pręgowanego kota o imieniu Tja. W kontraście do swojej przyjaciółki Tja wyraźnie nie kipi czytelniczym entuzjazmem (choć w sytuacjach wymagających sprytu, odwagi i podjęcia zdecydowanej akcji kocur nie ma sobie równych, na co dzień ogranicza raczej eksponowanie swoich uczuć). Czy dziewczynce uda się przekonać go do magii książek?

To kolejny tytuł stworzony w duecie Martin Widmark i Emilia Dziubak, kolejny też raz twórcy zdają się doskonale rezonować w sferze słowa i obrazu. Ilustratorka podąża tropem poetyckiego zapisu kreując przykuwające wzrok odsłony barwnych opowieści. W swojej charakterystycznej baśniowej atmosferze prowadzi wyraziste i silnie ze sobą kontrastujące postaci, Astrid i Tja.

Czytanie jest podróżą – mówi Astrid. W pełni się z nią zgadzam. Uwielbiam moment, w którym ruszam wraz z bohaterami w inne wymiary, epoki, światy, sytuacje. Ta lokomotywa nigdy nie zawodzi, wiezie tam, gdzie czeka zachwyt, wzruszenie, strach, spokój. Zapisane w słowach, zaklęte w opowieściach

Barbara Górecka / Dom Bajek