Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Recenzja: „Basia i lato pod psem”.

Recenzja: „Basia i lato pod psem”.
19 lipca 2019 Redakcja DZIECI

Książkowej Basi, rezolutnej kilkulatki, której znakiem rozpoznawczym są ubrania w paski, przedstawiać nie trzeba. Od prawie 10 lat Zofia Stanecka, uznana autorka literatury dziecięcej w Polsce, w duecie z Marianną Oklejak piszą i rysują historie tytułowej bohaterki. Seria doczekała się już ponad 30 tomów, co więcej nic a nic się nie nudzi i śmiało można powiedzieć, że z roku na rok przybywa jej kolejnych fanów. Początkowo książki publikowało wydawnictwo Lektorklett, od kilku lat, z niemałym sukcesem, serię kontynuuje Egmont.

W czym tkwi sekret tej kariery? Zdaje się, że przede wszystkim fakt, że jest UNIWERSALNA. Przygody o Basi – niezależnie od poruszanego tematu wiodącego, rozgrywają się w codzienności, która bliska jest zarówno przedszkolakom, jak i ich rodzicom. Opisywane dylematy, sytuacje – i te trudniejsze i te zwykłe, smutne lub zabawne wydarzają się każdemu, kto mieszka w domu z kilkulatkiem. Stanecka doskonale czuje się w roli obserwatora dziecięcych uczuć i emocji, ale też nie zapomina o dorosłym, wszak wspólna lektura Basi jest przyjemnością dla małych i dużych.

Dotychczas kolejne tomy koncentrowały się wokół jednego tematu, a historia rozgrywała się w krótkim przedziale czasowym. Tego lata seria ewoluowała ku nowej formie, oto „Lato pod psem” i pierwsza próba powieściowa z Basią w roli głównej (wyd. Egmont, 2018). Krótkie rozdziały doskonale rytmizują zgrabną historię, która rozpoczyna się u progu wakacji, by znaleźć kontynuację w kilkutygodniowym rodzinnym wyjeździe nad morze. Znane z poprzednich tomów tematy (genialna „Basia i podróż” czy „Basia i biwak”) wzbogaca wątek łączący i spinający fabułę – Basine uwielbienie dla psów. To właśnie wielkie pragnienie dziewczynki, by mieć własnego psa staje się punktem wyjścia do przedstawienia fantastycznych przygód, nie tylko o zabawnym charakterze, Stanecka w mądry sposób wplotła też wątek braku odpowiedzialności czy przemocy wobec zwierząt.

„Lato pod psem” czyta się zgrabnie i z rosnącym zainteresowaniem, wartka akcja nabiera tempa i chwilami przypomina powieść kryminalną. Wszystko skrojone na miarę starszego przedszkolaka, nowością bowiem jest nie tylko objętość warstwy tekstowej, ale także charakter ilustracji. Marianna Oklejak zrezygnowała z barw na rzecz czerni, bieli i szarości, co nie odebrało im charakterystycznego dowcipu świetnie podkreślającego wszechobecny w książce humor sytuacyjny. Oklejak doskonale odmalowuje także inne stany emocjonalne bohaterów książki. Zastosowany zabieg ograniczający ilustracyjną część publikacji czyni ją pozycją dla „starszaków”, dzieci, które potrafią skoncentrować się na dłużej. Stosunkowo duża czcionka nada się również do doskonalenia samodzielnego czytania.

„Lato pod psem” to kolejny dowód na literacką swadę Zofii Staneckiej. Obecność zwierzęcego bohatera, w tej roli wystąpił kudłaty i przyjacielski, do tego bardzo odpowiedzialny i mądry Azor, harmonijnie łączy książkę w jedną całość, w której obecne jest nie tylko bezgraniczne uwielbienie dla psa (przytulenie do ciepłego psiego boku staje się dla Basi ważniejsze niż wyprawa na pizzę i tak samo ważne jak żelki), ale też bardziej problematyczne fakty wynikające z posiadania tego domowego przyjaciela (ucieczka Azora na pole krów czy konflikty na plaży). Stanecka pod pretekstem interesującej wakacyjnej historii przedstawia plusy i minusy życia z psem, nie opowiadając się po żadnej ze stron. Choć wypowiedziane przez mamę Basi „Zobaczymy” w ostatnich zdaniach książki daje płomień nadziei, że w kolejnych tomach do Basi oraz jej braci, Franka i Janka, dołączy zadziorny kundelek o mądrych oczach.