Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

Recenzja: „Jak oswoić Rysia”.

Recenzja: „Jak oswoić Rysia”.
22 sierpnia 2019 Redakcja DZIECI

Bo wszystkie Ryśki to fajne chłopaki…

Sięgając po ilustrowane książki dla dzieci ważne jest, by przyjemność z czytania czerpał także rodzic lub opiekun małego czytelnika. Nie zawsze mamy ten komfort, bywa przecież, że dzieci nad życie kochają tytuły, które dorosłym odpowiadają zdecydowanie w mniejszym stopniu, a znane każdemu rodzicowi polecenie „Jeszcze raz” wypowiadane dziesiątki razy w ciągu dnia może przyprawić o dreszcz na plecach albo co najmniej ból głowy. Nadal jednak gotowi jesteśmy na dialog z synem lub córką, by ostatecznie ulec ich prośbom i po raz kolejny czytać znane na pamięć wersy.

Tymczasem książka „Jak oswoić Rysia” Agnès Lestrade (wyd. Polarny Lis, 2019) nie tylko poruszą tę (i wiele, wiele innych) kwestię związaną z urokami rodzicielstwa, ale też czyni to w sposób bardzo przewrotny i pełen humoru. Zdecydowanie polecam ją dorosłym, zawoalowany temat wiodący wywołuje szczery śmiech, a żart jest doskonale czytelny dla rodziców. Nieco inaczej rozumieją książkę dzieci, wiele zależy do tego, na ile rozwinięta ich percepcja rozumienia inteligentnego dowcipu. Co oczywiście nie zamyka drogi do wspólnej rodzinnej lektury, wręcz przeciwnie – niech stanie się twórczym wyzwaniem dla obu stron, warto bowiem przyjrzeć się temu, jakie interpretacje kreują mali czytelnicy.

Agnès Lestrade buduje wątek swojej historii w rodzinie dwóch dorosłych osób, kobiety i mężczyzny, których odważne wyczyny podpatrzeć można na fotografiach w ich salonie: dziarsko stoją w obliczu ryczącego lwa czy niewzruszenie przytulają krokodyla. Tymczasem, gdy w ich mieszkaniu pojawia się Ryś, są zupełnie bezradni i onieśmieleni. Krok po kroku odkrywają, że Ryś bywa często głodny, w złości krzyczy, a czasem nawet się uśmiechnie. Że dla niego gotowi są złożyć się jak scyzoryki i zamknąć w wielkim pudle. Że „Jeszcze raz” to jego ulubione zdanie. A Ryś dorasta i staje się całkiem dużym Ryśkiem. Pryszczatym i bardzo niezadowolonym z życia… Trudno powiedzieć, w którym momencie dzieci orientują się, że tytułowy Ryś to nie dzikie zwierzę, a maleńki człowiek, nowy członek rodziny. Nie jest to oczywiste zarówno w warstwie literackiej, jak i plastycznej. Agnès Lestrade bawi się z czytelnikiem niejednoznacznymi określeniami, Marie Dorléans szczegółowo rysuje wnętrze mieszkania i opisywane sytuacje, samego chłopca przedstawiając dopiero pod koniec książki. To ciekawy zabieg, który czyni z „Jak oswoić Rysia” pozycję nietuzinkową, intrygującą i bardzo zabawną.

Są takie książki, do których warto dorosnąć i zatrzymać je na dłużej. Może nawet odłożyć je i podarować dziecku w symbolicznym posagu na osiemnaste urodziny? Albo gdy samo zostanie rodzicem – wtedy na pewno inaczej spojrzy na przedstawione przez francuski duet rodzinne momenty. Uśmiechnie się, może wzruszy? Jest także duża szansa na to, że – podobnie jak bohaterowie książki – po prostu padniecie sobie w ramiona.

 

Basia Górecka.